Więcej pieniędzy na oświetlenie świąteczne, a całodobowego wciąż brak. "Ten mit muszę obalić"

Dyskusja odbyła się przy okazji propozycji zmian w budżecie miasta. - Na świąteczne oświetlenie miasta wydaliśmy 200 tys. zł, a po tej zmianie, w tym roku, będzie to kwota 300 tys. zł. Zwracam na to uwagę, ponieważ nasz klub składał ostatnio interpelację w sprawie przywrócenia oświetlenia ulicznego w godzinach nocnych - od kilku miesięcy jest ono wyłączone ze względu na oszczędności, a przecież miasto otrzymało subwencję na około 40 mln zł - mówił radny Tomasz Wawak.

- Pan prezydent nam odpisał, że podtrzymuje swoją decyzję, bo stan miejskich finansów się nie poprawił i nic nie wskazuje na to, że miałoby się to zmienić. Stąd pytanie o priorytety - nadal wyłączamy oświetlenie w nocy, co jest dla mieszkańców dużą uciążliwością, a jednocześnie zwiększamy sumy na oświetlenie świąteczne - dodawał przedstawiciel Niezależnych.BB.

Do poruszonego tematu odniósł się w pierwszej kolejności skarbnik miasta. - Pan pomylił kwoty, tłumaczyłem już to panu na komisji. Świąteczne oświetlenie miasta funkcjonuje na przełomie roku. W tym roku zapłaciliśmy 200 tys. zł, a w ubiegłym 300 tys., czyli łącznie 500 tys. zł. Z kolei ta zmiana, którą procedujemy, zwiększa tegoroczną kwotę 200 tys. zł do 300 tys. zł - czyli w tym roku sumarycznie jest 500 tys. zł - a w przyszłym roku zabezpiecza 300 tys. zł. Tak więc oświetlenie świąteczne będzie droższe raptem o 100 tys. zł - wyjaśniał Dominik Pawiński.

Na szerszy komentarz pozwolił sobie z kolei Jarosław Klimaszewski. - Mówił pan radny, że dostaliśmy dodatkowe 40 mln zł. Te pieniądze moglibyśmy nazwać dodatkowymi, gdybyśmy nie mieli deficytu i gdybyśmy nie tracili z wpływów co roku około 100 mln zł. W tym roku dochody z PIT są takie same jak w 2018 roku. Przez te 5 lat... nie chcę się powtarzać, przecież pan radny wie, ile się zmieniło. Ten mit, że to są jakieś dodatkowe środki w porównaniu z tymi stratami, muszę rozwiać - analizował prezydent.

Włodarz miasta dodał też, że analizował, ilu mieszkańców jest tak naprawdę niezadowolonych z podjęcia decyzji o wyłączeniu oświetlenia między północą a czwartą rano. - Wiele kwestii, do których mają uwagi mieszkańcy, kierowanych jest do mnie przez media społecznościowe czy portal Zapytaj Prezydenta - wyjaśniał, na czym opiera swoje zdanie.

- Obawiałem się, czy ta decyzja nie wpłynie na wzrost liczby wykroczeń i przestępczość, ale okazuje się, że jest wręcz odwrotnie. Ona spadła, bo widocznie do tych niecnych czynów też potrzebne jest światło. Tych sygnałów niezadowolenia jest mało. Uczciwie trzeba też dodać, że takie same działania znajdziemy w Londynie, Wiedniu, Paryżu - podkreślał Klimaszewski.