Bielszczanie chcą chronić „krzyż z czasów zarazy”

W ostatnim czasie wśród mieszkańców osiedla Langiewicza oraz osiedla Złote łany dużą popularność zyskał zabytkowy krzyż Georga Homy z 1854 roku. Jest on zlokalizowany na wysokości ostatniego przystanku autobusu linii numer 4, pomiędzy ulicą Siewną, a ulicami Łagodną i Langiewicza. Co ciekawe, powstał on jako wotum pamięci o epidemii tyfusu, która pod koniec XIX wieku panowała w regonie. Wedle przekazów historycznych zaraza zdziesiątkowała rodzinę fundatora krzyża.

- Od tego czasu krzyż zlokalizowany na uboczu, w zaroślach, był sporadycznie wykorzystywany do celów kultu religijnego - zauważył w imieniu okolicznych mieszkańców bielski radny Maksymilian Pryga. - Sytuacja zmieniła się w maju, kiedy grupa wiernych z osiedla Langiewicza oraz osiedla Złote łany zdecydowała się odprawić przy krzyżu tradycyjne nabożeństwa majowe. Tym samym można powiedzieć, że historia zatoczyła koło, gdyż krzyż powstawał w czasie epidemii tyfusu, a jego faktyczna reaktywacja wśród mieszkańców nastąpiła podczas epidemii koronawirusa - stwierdził przedstawiciel bielszczan.

Dodatkowo krzyż jest obecnie najstarszym elementem sakralnym i historycznym na terenie nowego osiedla. Dlatego radny w imieniu tamtejszych mieszkańców zaproponował, aby miasto rozpoczęło procedurę wpisania go do Rejestru Zabytków Gminy Bielsko-Biała oraz objęcia krzyża należytym nadzorem konserwatorskim.

- Jednocześnie mając na uwadze fakt, że studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy zakłada w tym miejscu strefę mieszkaniowo-wielorodzinną, zwracam się z prośbą, aby podjąć wszelkie możliwe działania zmierzające do odpowiedniego zabezpieczenia, odgrodzenia oraz stosownego utrzymania krzyża, jeżeli tylko zachodzą ku temu uzasadnione podstawy prawne, organizacyjne i finansowe - zaapelował Pryga.