Nie dla sześciolatków w szkołach

W całym kraju, także na południu województwa śląskiego trwa zbieranie podpisów. Akcję prowadzi Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców, które chce odwołania reformy. Przypomnijmy, 6-letnie dzieci mają obowiązkowo pójść do szkoły w 2014 r.

Ewa Krzempek, mama Natalii nie wierzy w zapowiedzi premiera o osobnych pierwszych klasach dla 6-latków i 7-latków. "Córka jest z rocznika 2007, więc w przyszłym roku pójdzie do szkoły z dziećmi 6-letnimi. Co prawda premier zapowiedział tu osobne klasy, ale nie chce mi się w to wierzyć- jest kryzys, na nic nie ma pieniędzy"- mówi matka.

Pomóc w zbieraniu podpisów może każdy. "Wystarczy ściągnąć ze strony ratujmaluchy.pl odpowiedni formularz i zebrać podpisy wśród znajomych, a potem wysłać do stowarzyszenia"- mówi Beata Mamica, mama trójki dzieci. W Bielsku-Białej, jeśli ktoś nie chce się angażować w zbieranie podpisów, a chce poprzeć akcję może podpisać się pod wnioskiem o referendum w kilku miejscach, m.in. w salach zabaw dla dzieci, niektórych domach kultury, czy sklepach. "Chcemy, żeby rodzice mogli decydować o własnych dzieciach. Intelektualnie są one gotowe na pójście do szkoły, gorzej z emocjonalnym przygotowaniem. Do dzisiaj mam problem, ponieważ syn, mimo tego że poszedł do pierwszej klasy w wieku 7 lat, otrzymuje uwagi, że nie siedzi w ławce, kręci się,czy próbuje chodzić po klasie na siódmej lekcji"- mówi pani Beata.

Aby doprowadzić do referendum edukacyjnego stowarzyszenie musi zebrać 500 tysięcy podpisów do 1. czerwca. Jak informuje na swojej stronie w internecie, ma ich już prawie 270 tysięcy.

Kilka dni temu premier Donald Tusk ogłosił zmiany w reformie. W przyszłym roku będzie ona dotyczyła dzieci urodzonych między styczniem a lipcem. Czy to załatwi sprawę? Rodzice są przekonani, że nie.