Zlikwidowano (nielegalny) przystanek. Jest niebezpiecznie

W imieniu hałcnowian mieszkających na ul. Krzemionki, a także mających swe domy wzdłuż końcowego odcinka ul. Witosa w Bielsku-Białej w Ratuszu zainterweniował radny Edward Kołek. Jak podkreślił, tamtejsi mieszkańcy proszą o interwencję w zarządzie bądź dyrekcji Komunikacji Beskidzkiej.

- Mieszkańcy skarżą się na likwidację przystanku do wysiadania, który umiejscowiony był przez długie lata tuż przed skrzyżowaniem ul. Krzemionki z ul. Sobieskiego w Kozach. Przystanek usytuowany był na terenie Bielska-Białej. Ta niezrozumiała dla hałcnowian decyzja utrudnia w znacznym stopniu korzystanie z autobusów Komunikacji Beskidzkiej. Do tej pory było to znakomite uzupełnienie naszej miejskiej komunikacji. Teraz zmusza to pasażerów do pokonywania znacznych odległości na piechotę. Przypomnę, iż ul. Krzemionki nie posiada chodników, a pobocza są wąskie i niebezpieczne - podkreślił przedstawiciel bielszczan.

W odpowiedzi zastępca prezydenta miasta Piotr Kucia poinformował, że na sieci komunikacyjnej w Bielsku-Białej nigdy nie funkcjonował przystanek Krzemionki Sobieskiego na ul. Krzemionki przed skrzyżowaniem z ul. Jana III Sobieskiego (na terenie Gminy Kozy) — jest on zlokalizowany zgodnie z przepisami — za skrzyżowaniem, na wysokości posesji Krzemionki 104-114.

- Należy podkreślić, iż zatrzymywanie się pojazdów komunikacji zbiorowej w tym rejonie, przed skrzyżowaniem, mające charakter zwyczajowy, okazjonalny, czy też na żądanie odbywało się niezgodnie z obowiązującymi przepisami - zaznaczył wiceprezydent.

Jak dodał, obsługa wspomnianego rejonu komunikacyjnego przez Komunikację Beskidzką linią 110 jest możliwa jedynie poprzez wyznaczenie dodatkowego przystanku na ul. Jana III Sobieskiego na terenie Gminy Kozy.

- Wniosek w przedmiotowej sprawie, zgodnie prośbą, został skierowany do organizatora linii nr 110 Beskidzkiego Związku Powiatowo-Gminnego - zapewnił przedstawiciel władz miasta.

Do sprawy będziemy wracać.