Sprzęt AGD dla czterech placówek. To nagroda za zwycięstwo w plebiscycie

Konkurs Święć się z Energą na najpiękniej rozświetlone miasto, najpierw w województwie, później w Polsce tradycyjnie ma wymiar charytatywny. W tym roku dzięki wygranej naszego miasta w etapie wojewódzkim do Bielska-Białej trafił sprzęt AGD, który ma służyć najbardziej potrzebującym. 21 marca w sali sesyjnej Ratusza sprzęt na ręce przedstawicielek Towarzystwa Przyjaciół Bielska-Białej i Podbeskidzia, Centrum Obsługi Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych, Podbeskidzkiego Ośrodka Interwencji Kryzysowej i Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej przekazał zastępca prezydenta miasta Adam Ruśniak.

- Efektem tego, że nasi mieszkańcy z prawdziwym zaangażowaniem głosowali w konkursie na najpiękniej rozświetlone miasto, jest ten zestaw o wartości 10.000 złotych. Wszystko się przyda, szczególnie teraz, kiedy historia się tak skomplikowała - mówił zastępca prezydenta miasta. - Jak wiemy, do naszego miasta, w ostatnim czasie, przyjechało bardzo wielu obywateli Ukrainy i z tego tytułu jest dużo do zrobienia. Instytucje, które dziś gościmy, są w części na pierwszej linii frontu jeżeli chodzi o przyjęcie tych osób. I ten sprzęt na pewno się im przyda - mówił A. Ruśniak.

W imieniu prezydenta Jarosława Klimaszewskiego jego zastępca podziękował również przybyłym do sali sesyjnej dyrektorkom placówek pomocy społecznej za trud i zaangażowanie włożone w pomoc uchodźcom.

Centrum Obsługi Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych otrzymało lampę UV-C, która trafi do placówki nr 2, i lodówkę. Podbeskidzki Ośrodek Interwencji także otrzymał lodówkę, a ponadto sokowirówkę i mikser ręczny. Również lodówka, trzy pralki, kuchnia, mikrofala, odkurzacz i sokowirówka trafiły do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Natomiast Towarzystwo Przyjaciół Bielska-Białej i Podbeskidzia otrzymało odkurzacz, sokowirówkę i mikser ręczny.

Jak powiedziała nam przewodnicząca Towarzystwa Przyjaciół Bielska-Białej i Podbeskidzia Grażyna Staniszewska, sprzęt był przewidziany dla rodzin afgańskich, które do Bielska-Białej przyjechały w grudniu ubiegłego roku. - Ale teraz chyba od nowa musimy spojrzeć na to, czy uchodźcom ukraińskim nie będzie on bardziej potrzebny, bo jest ich dużo, dużo więcej. Minęło już kilka miesięcy i nagle jesteśmy w zupełnie innej epoce i są zupełnie inne potrzeby. Ale wszystko się przyda - mówiła.

Jak szacuje Staniszewska, w Bielsku-Białej jest w tej chwili ponad 2.000 uchodźców ukraińskich. Towarzystwo Przyjaciół Bielska-Białej i Podbeskidzia, któremu G. Staniszewska przewodniczy, cały czas lokuje przybyłych w domach bielszczan, bo nie chce dopuścić do tego, co ma miejsce w Krakowie czy Warszawie, gdzie nasi wschodni sąsiedzi nocują na dworcach czy w galeriach handlowych. - Bo to wszystkim będzie przeszkadzało - uchodźcom i mieszkańcom także. Więc cały czas apelujemy o to, aby ludzie jednak chcieli przyjmować do swoich mieszkań uchodźców - mówi Staniszewska.

Sama przyznaje, że wzięła pod swój dach pięcioosobową rodzinę, do domu, gdzie do tej pory mieszkały trzy osoby z trzema kotami i psem. - W tej chwili jest nas ósemka, dwa psy i nasze koty, ale sobie jeszcze radzimy. Człowiek ma poczucie, że zrobił coś sensownego. Że nie tylko oglądał telewizję, klaskał czy był na koncercie, ale że jakby troszkę od siebie więcej dał. To jest to, co my chcielibyśmy otrzymać, gdyby nas dotknęła wojna. Bo chcielibyśmy przecież mieszkać w mieszkaniu, a nie na dworcu. Dlatego cały czas apelujemy do mieszkańców Bielska-Białej i okolic o przeznaczenie przynajmniej jednego pokoju w każdym domu dla rodziny uchodźców. Bo w takim jednym pokoju zmieszczą się nawet cztery osoby się. Domy są najlepsze, także - przyjmijcie gości, którzy są w potrzebie, do waszych domów! To dobro na pewno się zwróci, każdemu się zwróci, mnie się zawsze w życiu zwracało - kończy swój apel G. Staniszewska.