Wiadomości
- 26 grudnia 2021
- wyświetleń: 2154
[Okiem konduktora] Więcej podróżnych — to dłuższe pociągi?
Pod ostatnim tekstem pojawił się komentarz z pytaniem, kiedy pociąg może być dłuższy. Często spotykam się z tym zapytaniem, kiedy jestem w pracy w piątki i niedziele, a więc wtedy, kiedy podróżnych w pociągach jest dużo więcej, aniżeli w normalny dzień roboczy. Żeby znać odpowiedź na pytanie, czy pociąg może być dłuższy i to nie tylko ten regionalny, ale każdy inny, należy wiedzieć, w jaki sposób może nastąpić wydłużenie takiego pociągu.
Pierwszą ze spraw jest ta, że pociąg, który jeździ całą dobę, często jeździ na bardzo wielu trasach i obsługuje bardzo wiele linii w ciągu dnia. Często, jeżeli widzimy np. sześcioczłonowego Elfa poza godzinami szczytu, w którym jest bardzo mało osób, od razu włącza się nam lampka — przecież to jawne marnotrawstwo. Nie jest tak niestety do końca. Pojemny pociąg po obsłużeniu wysokich, porannych potoków podróżnych nie stoi bezczynnie na bocznicy i jeździ dalej - wozi ludzi w "międzyszczycie". Kiedy ten się skończy, znowu będzie woził więcej ludzi i na pewno wypełni się lepiej, aniżeli w godzinach, kiedy podróżni są akurat w pracy.
Jednak dążąc do odpowiedzi na pytanie, czy w piątki lub niedziele pociągi mogą jeździć dłuższe. Owszem mogą, ale nie zawsze są warunki ku temu, aby dany skład pociągu wydłużyć. W dobie efektywnego wykorzystywania taboru ten praktycznie nie stoi, a jeździ od godzin wczesnoporannych do późnonocnych. Żeby połączyć dwa składy, musi być na to czas oraz muszą być warunki, ale często nawet bez tych warunków, szczególnie w piątki, na trasy wysyłane są dłuższe i bardziej pojemne składy. Często Elf, który ma trzy człony, w piątki zastępowany jest Elfem, który ma cztery człony.
W weekendy, składy pociągów roboczych, które zjeżdżają do bazy, aby nie stać bezczynnie na bocznicy, łączone są w podwójne składy i wysyłane na trasy np. do Zwardonia. W jaki sposób odbywa się taka logistyka, mogliśmy zobaczyć w przeszłym rozkładzie jazdy w Zawierciu. Dwa składy pociągów (po cztery człony) jeździły od poniedziałku do piątku na trasie Zawiercie — Gliwice i oba te składy w piątek spotykały się w Zawierciu. W weekend pociągi te nie jeździły, a więc, aby nie stały bezczynnie na bocznicy, w sobotni poranek łączone były w jeden pociąg i wysyłane do Wisły.
Jednak czasami bardzo trudno przewidzieć obłożenie pociągu w danym dniu i może okazać się, że pociąg, w którym zawsze jeździło bardzo mało osób, akurat jest przepełniony. Często także nawet w piątki bardziej pojemny skład może nie pomieścić wszystkich osób, które chcą jechać. Wiem, że teraz zasady pandemiczne wypaczyły wszystkie poprzednie zasady, ale czasami najzwyczajniej w świecie jest tak, że gdybyśmy chcieli wzmacniać pociągi o dodatkowe wagony np. z powodu sytuacji pandemicznej, nie jesteśmy w stanie tego zrobić, bo nie wyjechałyby inne potrzebne pociągi. Każdy w przewoźników dysponuje określoną ilością taboru i zazwyczaj jest to około dwudziestu procent więcej, aniżeli to, co jest zaplanowane w rozkładzie jazdy. Zasada też jest taka, że nikomu, kto chce jechać, nie można odmówić przejazdu, a w pociągach - tak jak w innych środkach transportu - są też do dyspozycji miejsca stojące.
Autor felietonu, Przemysław Brych jest autorem książki "Być jak konduktor", która ukazała się nakładem wydawnictwa "Literacka PKP - Jazda". Książkę można zakupić tutaj.
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu bielsko.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.
Okiem konduktora
W naszym nowym cyklu "Okiem konduktora" bielszczanin Przemysław Brych, pracownik kolei, opowie nam o tajnikach pracy konduktora oraz najciekawszych sytuacjach, które zdarzyły mu się na kolejowym szlaku. Zapraszamy do lektury! Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "Okiem konduktora" podaj