REKLAMA WYBORCZA

Wiadomości

  • 18 czerwca 2020
  • wyświetleń: 4343

Widzisz ranne zwierzę? Zadzwoń, aby się upewnić, czy potrzebuje pomocy

Wiosna to dla pracowników Ośrodka Rehabilitacji "Mysikrólik" w Bielsku-Białej czas wytężonej pracy. Otrzymują oni ogrom zgłoszeń dotyczących rannych, dzikich zwierząt, które wymagają pomocy. Jak jednak podkreślają, nie wszystkie przypadki wymagają interwencji.

Widzisz ranne zwierzę? Zadzwoń, aby się upewnić, czy potrzebuje pomocy
Widzisz ranne zwierzę? Zadzwoń, aby się upewnić, czy potrzebuje pomocy · fot. Ośrodek Rehabilitacji "Mysikrólik" Na Pomoc Dzikim


Kolejny ciężki dzień powoli się kończy. Przytłaczająca liczba telefonów”- to fragment wpisu z początku czerwca, który zamieścili administratorzy facebook’owej strony Ośrodek Rehabilitacji "Mysikrólik" Na Pomoc Dzikim Zwierzętom.

- Tak, to prawda, z roku na rok, zwłaszcza wiosną i latem, otrzymujemy bardzo dużo sygnałów o rannych, potrzebujących pomocy zwierzętach - mówi Agnieszka Łyczko z OR „Mysikrólik”. - Najwięcej trafia do nas ptaków, które zostały poturbowane przez koty lub psy. Podobnie jest z zającami, które w tym okresie bytują na łąkach, i bywa tak, że padają ofiarą psów, które są puszczane przez właścicieli wolno. Wiosną łąki tętnią życiem, choć nie zawsze wszystko widzimy. Bywa też, że trafiają do nas np. sarny.

Zwierzęta, które znajdą pomoc w bielskim ośrodku rehabilitacji, jeśli to możliwe, wracają na wolność. A trafiają do niego albo po interwencji mieszkańców, albo bielszczanie i mieszkańcy okolic miasta sami przywożą ranne zwierzęta, najczęściej te małe, jak podloty ptaków.

- Zauważamy, że wrażliwość na cierpienie zwierząt w naszym społeczeństwie rośnie. I to bardzo dobrze. Ale też wiele zgłoszeń jest na wyrost. Na przykład dotyczących ptasich podlotków. Nie każdy wie, że pisklę, jak opuszcza gniazdo i uczy się latać, nie od razu to potrafi. Potrzebuje czasu, by się nauczyć. Robi to samotnie, bez rodziców, którzy jedynie przynoszą młodemu ptakowi pokarm. Podobnie z młodymi sarnami. Często ludzie zgłaszają, że na łące leży taki osobnik, i „płacze za matką”, i proszą o interwencję. Ale jeżeli sarenka wygląda na zdrową, nie leży na boku, ma podniesiony łepek, to nie ma potrzeby jej ratować. To oznacza, że matka sarenki oddaliła się, by dostarczyć jej pokarm. A to, że młody osobnik piszczy jakby płakał, to normalne, to natura - wyjaśnia pani Agnieszka.

Dlatego pracownicy Ośrodka Rehabilitacji „Mysikrólik” apelują, by zanim zabierze się zwierzę w chęci pomocy, i przywiezie do placówki, wcześniej zadzwonić i spytać, czy taka pomoc jest potrzebna.

- Zanim zabierzesz zwierzę, zadzwoń - proszą.

Numer telefonu do fundacji „Mysikrólik” to +48 506 918 902.

raz / bielsko.info

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu bielsko.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.