Wiadomości

  • 12 października 2018
  • wyświetleń: 10981

Poza polityką: jaki jest Przemysław Drabek?

Artykuł sponsorowany:

Dał się poznać jako doświadczony samorządowiec i manager, nieuleczalnie zakochany w naszym mieście. Kandydat na Prezydenta Bielska-Białej. Prywatnie mąż Gosi. Dla naszego portalu w nieco mniej formalnym wywiadzie.

Przemysław Drabek


Jakby Pan się opisał w dwóch słowach?
Jestem młody i gotowy działania. Ostatni czas to dla mnie czas wytężonej pracy i ponadprzeciętnej koncentracji. Ale nie zwalniam tempa i nie czuję się wyczerpany. Zasypiam z marzeniem, a budzę się z celem.

Kim jest Przemysław Drabek?
Normalnym facetem z Bielska-Białej, który ma już prawie 40 lat i trochę siwych włosów na głowie (śmiech)… A tak poważnie, staram się być dobrym człowiekiem, dobrym mężem i oddanym przyjacielem dla ludzi, których spotykam na swojej drodze. Każdego dnia uczę się i wyciągam wnioski na przyszłość. Jestem optymistą!

Jak Przemek stał się Przemysławem?
Tak szczerze to czasami tęsknie za tymi czasami kiedy byłem małym Przemkiem. Rano do szkoły, potem boisko, rower i te wiecznie obdarte kolana… W międzyczasie mama goniła nas z bratem do książek i lekcji. Takie to były beztroskie czasy… Wspominam ten czas spędzony razem ze swoim bratem Tomaszem ze szczególnym wzruszeniem i sentymentem. To właśnie ukształtowało mnie jako człowieka. Wspomnienia z dzieciństwa, rodzina w której dorastałem, miasto w którym się wychowałem. Niestety czas leci i dziś z Przemka został Przemysław, który stara się iść przez życie z podniesionym czołem. Kocham ludzi oraz miasto, w którym żyje każdego dnia już prawie 40 lat.

Każdy w swoim życiu ma jakiś moment przełomowy…
Przypominam sobie wiele takich sytuacji, takich dzięki którym czułem się na szczycie. Pamiętam też momenty, w których świat poszarzał. Kiedyś o nich opowiem. Człowieka kształtują wszystkie tego typu sytuacje, wzloty i upadki. Ważne, żeby się niepotrzebnie nie cofać, albo cofać się tylko po to, żeby wziąć rozbieg.

A co jest dla Pana w życiu najważniejsze?
Mam rodzinę - to dla mnie najwyższa wartość. Oznacza bezpieczeństwo, bycie częścią czegoś pięknego. Rodzina to siła, rodzina to wsparcie, rodzina to podstawa.
A poza tym zdrowie, szacunek do drugiego człowieka i optymizm. To jest taka moja życiowa Święta Trójca, która daje impuls do działania. Bez zdrowia trudno funkcjonować. Szacunek do drugiego człowieka jest fundamentem człowieczeństwa, a optymizm pozwala być radosnym i pogodnym każdego dnia.

Dlaczego polityka?
Staram się każdego dnia przełamywać u ludzi opór do słowa „polityka”. Lubię to co robię. Nie wstydzę się pokazywać, że mi na czymś zależy. Cały czas idę do przodu i szukam nowych rozwiązań. W moim zawodzie jest tak, że constans, stanie w tym samym miejscu, oznacza regres. Dziś jestem Przemysławem Drabkiem, z którym ludzie chętnie rozmawiają. Bo polityka w rozumieniu samorządowym to czyste i zadbane miasto, to bezpieczna szkoła i wsparcie dla rodzin, to równa droga i szeroki chodnik, to wsparcie dla młodszych i nieco starszych. Czyli cała nasza codzienność.

Czego nikt o Panu nie wie?
Nie mogę powiedzieć, bo każdy będzie już wiedział (śmiech)… Generalnie w czasach kiedy media społecznościowe zdominowały świat to trudno mieć jakiekolwiek tajemnice, czy sekrety… Wszystko można znaleźć w wyszukiwarce (śmiech)

Co ostatnio słyszał Pan na swój temat?

Ojej… czego to ja ostatnio nie słyszałem… Ostatnio słyszę wiele z racji kandydowania na urząd Prezydenta Bielska-Białej… Raczej są to pozytywne głosy choć krytyka też się zdarza. Ale to, co trzy dni temu powiedziała mi moja mama zapamiętam do końca życia: „Niektórzy wychowują dzieci dla siebie, ja wychowałam Cię się dla świata. I dziś jestem z tego dumna.”

Co jest dla Pana największą ekstrawagancją?
Musicie zapytać mojej żony. Ja jestem powściągliwy w odpowiadaniu na takie trudne pytania (śmiech).

No właśnie jak żona znosi Pana pracę, która nie trwa przecież osiem godzin dziennie tylko znacznie dłużej?
Gosia jest dla mnie szalenie wyrozumiała Ma wielkie serce i kocha ludzi. Ponieważ zawodowo nie zajmuje się sprawami polityki, ma często bardzo trafne spojrzenie na rzeczywistość. Nie wyobrażam sobie życia bez mojej Gosi, bez jej wsparcia byłoby bardzo trudno. Gosia to nie tylko żona. To przyjaciel, doradca i krytyczny wyborca. Taki mój anioł stróż.

A jak widzi Pan siebie za dziesięć lat?
Hmm… Mam nadzieję, że nie będę miał dużo więcej siwych włosów niż obecnie i że waga będzie utrzymywała się w tak zwanej normie (śmiech). A tak poważnie to będę dążył do tego, abym za dziesięć lat mógł popatrzyć w lustro i powiedzie: To był dobry czas. Pomagałeś ludziom, zostawisz po sobie coś dobrego. Dałeś radę! To takie małe marzenie urodzinowe na…50 lat.

/Artykuł sponsorowany/ Komitet Wyborczy Prawo i Sprawiedliwość