Wiadomości

  • 6 marca 2018
  • wyświetleń: 5639

Straż pożarna do sopli. Firma, która wygrała przetarg, nie dała rady

Wczoraj około godziny 15:30 bielscy strażacy interweniowali na ul. 11-go Listopada. Przy użyciu drabiny strącano sople z dachu prywatnej kamienicy. To nie pierwsza tego typu interwencja bielskich strażaków, którzy coraz częściej wyręczają prywatne firmy niemogące wywiązać się z przetargów.

Akcja straży pożarnej przy ul. 11-go Listopada - 5.03.2018 · fot. bielsko.info


Jak wygląda kwestia prawna utrzymania obiektów?

Obowiązki właścicieli nieruchomości wynikają z Ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, oraz Regulaminu utrzymania czystości i porządku w gminie Bielsko-Biała przyjętego Uchwałą Nr XIII/209/2015 Rady Miejskiej w Bielsku-Białej z dnia 24 listopada 2015r. Obowiązki w tym zakresie to:

1. Właściciele nieruchomości zobowiązani są do uprzątnięcia: błota, śniegu, lodu, i innych zanieczyszczeń z części nieruchomości służących do użytku publicznego, winni obowiązek oczyszczania z błota, śniegu, lodu i innych zanieczyszczeń realizować poprzez niezwłoczne uprzątnięcie zanieczyszczeń w miejsce niepowodujące zakłóceń w ruchu pieszych lub pojazdów.
2. Przez niezwłoczne uprzątnięcie należy rozumieć uprzątnięcie w dniu powstania zanieczyszczeń, o których mowa w pkt 1.
3. Zabrania się zgarniania błota, śniegu, lodu i innych zanieczyszczeń z części nieruchomości służących do użytku publicznego na jezdnię.[
4. Uprzątnięcie błota, lodu, śniegu i innych zanieczyszczeń nie może powodować szkód w mieniu osób trzecich.

Dlaczego straż, a nie prywatna firma?

- Działania zastępu Państwowej Straży Pożarnej polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia. Zamknięto część ulicy 11-go Listopada. Obecna na miejscu Straż Miejska, kierowała ruchem pojazdów i pieszych. Zwisające sople z okucia dachu kamienicy zostały zerwane do kosza drabiny - informuje Patrycja Pokrzywa z bielskiej straży. - Administrator budynku nie był w stanie usunąć zagrożenia własnymi środami - dodaje rzecznik KM PSP w Bielsku-Białej.

Administratorem kamienicy przy ul. 11-go Listopada 4 jest firma ADM ZN Sp. z o.o. O to, dlaczego czynności porządkowe w prywatnym budynku wykonuje podmiot państwowy za pieniądze podatników, zapytaliśmy w siedzibie bielskiej spółki mieszkaniowej.

- Zrobiliśmy wszystko co mogliśmy. Tam jest bardzo wysoko i firma, z którą mamy podpisaną umowę, nie dała rady nawet ze zwyżki tych sopli strącić (...) Zabezpieczyliśmy teren taśmą i poprosiliśmy jednorazowo straż pożarną - informuje Sylwia Suszek z ADM ZN Sp. z o.o. Przyszłościowo będziemy się starali znaleźć firmę, która będzie mogła działać z większej zwyżki - dodaje.

Straż najlepsza do wszystkiego...

Do naszego portalu dotarły informacje o innych, podobnych nietypowych akcjach bielskich strażaków. 15-go lutego na trasie S-52 w Jasienicy interweniował zastęp w związku z soplami zwisającymi z wiaduktu trasy ekspresowej. Dzień wcześniej w Straconce strażacy interweniowali w związku z prywatnym samochodem, który utknął w zaspie śnieżnej. Można powiedzieć, że wozy strażackie nie mają czasu ostygnąć. Aż 5503 razy w 2017 roku interweniowali na terenie pow. bielskiego. W tym przy 802 pożarach, 4167 miejscowych zagrożeniach. Wśród tej liczby tylko w minionym roku odnotowano 534 fałszywe alarmy. W porównaniu z rokiem 2016 liczba interwencji wzrosła o 1645!

Jak w rozmowie z portalem przyznaje Rzecznik Prasowy Głównego Komendanta PSP, St. Bryg. Mgr Paweł Frątczak zapytany o koszty tego typu akcji z użyciem drabiny mechanicznej: - Nie ma w Straży Pożarnej, ani w Bielsku-Białej, ani gdzie indziej w Polsce tzw. "roboczogodziny", czy też kosztów z tym związanych nie ma żadnego cennika akcji.

...bo "za darmo"

Można natomiast wyliczyć w przybliżeniu ile kosztuje usługa prywatnej firmy zajmującej się min. usuwaniem sopli z dachu. Sprawdziliśmy w trzech bielskich podmiotach, które świadczą tego typu usługi i koszty wahają się w granicach od 200 do 500 złotych za jednorazową akcję na podobnej kamienicy. Właściciel jednej z firm przyznaje, że sople można strącić nawet z bardzo wysokiego budynku za pomocą tzw. "metody alpinistycznej" bez użycia zwyżki czy drabiny.

Jak? - Pracownik musi wejść na dach budynku, zabezpieczyć się za pomocą lin, opuścić na krawędź budynku i zbić sople. Na dole trzeba zapewnić wolną przestrzeń, ponieważ sople będą spadać. W czym więc problem? - Taka metoda jest droga, bo ludzie z uprawnieniami wysokościowymi nie pracują "za dziękuję". Najprościej zaoszczędzić mówiąc, że się "nie da" i wezwać straż. Za akcję zapłacą podatnicy - przyznaje nasz rozmówca.

To się może kiedyś źle skończyć.

Docierają do nas informacje od samych strażaków, którzy bulwersują się jeżdżąc do niepotrzebnych zdarzeń. Każda akcja jest związana z narażaniem życia. Koszty, które mimo braku oficjalnego cennika istnieją, grają tutaj drugoplanową rolę. W Bielsku-Białej jest tylko jedna drabina mechaniczna o zasięgu 42 metrów.

- Kiedy będziemy strącać sople albo zajmować się innymi bzdurami, które powinien wykonywać ktoś inny, może być tak, że ktoś w tym czasie umrze, bo pomoc nie dotrze do niego na czas. Nie chcielibyśmy tego (druga drabina mechaniczna w JRG2 nie sięga tak wysoko - przyp. red.) - informuje jeden ze strażaków

sid / bielsko.info

Reklama

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu bielsko.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.