
Sport
- 16 stycznia 2011
- wyświetleń: 1569
Sensacyjna porażka w Białymstoku
Sensacyjnej porażki doznały bielskie siatkarki w meczu z Pronar AZS Białystok. BKS przegrał na wyjeździe 3:1 (22:25, 25:19, 25:23, 25:17).
Spotkanie zaczęło się od kilku długich wymian, które, w większości wygrywał zespół gości. Aluprof objął prowadzenie 4:1 i nie oddał go do końca seta. Akademiczki nie poddały się jednak bez walki. Choć na pierwszej przerwie technicznej było 4:8, kilka minut później, po asie najlepszej tego dnia na boisku Anny Klimakowej, zrobiło się 12:13.
Poza atakami Rosjanki i Dominiki Kuczyńskiej ze środka AZS, nie dysponował jednak w tym momencie innymi atutami w ofensywie. Katarzyna Skorupa po drugiej stronie siatki miała więcej skutecznych zawodniczek do wykorzystania w ataku. Siatkarki z Bielska-Białej radziły sobie z wysokim blokiem gospodyń. Choć akademiczki walczyły ambitnie musiały uznać wyższość mistrzyń Polski i uległy do 22. Seta uderzeniem ze skrzydła zakończyła Joanna Frąckowiak.
AZS poczuł jednak, że tego dnia bielszczanki są do pokonania.
- Nie straciłyśmy nadziei. Grałyśmy równo, potrzebowałyśmy tylko nieco zmniejszyć liczbę błędów, trochę się poprawić i była szansa na dobry wynik - mówiła Klimakowa.
Drugą partię białostoczanki zagrały praktycznie bez błędów. Po serwisach Daiany Muresan i akcjach na siatce Kuczyńskiej prowadziły 14:10. I choć w mgnieniu oka zespół gości tą stratę odrobił, przełomowe okazała się podwójna zmiana w drużynie gospodyń. Na boisku pojawiły się Ewa Cabajewska i Małgorzata Własczuk, która skończyła trzy trudne ataki. Choć 17-letnia zawodniczka za chwilę wróciła do kwadratu dla rezerwowych, jej akcje uskrzydliły całą ekipę Wiesława Czai.
Dwa pojedyncze bloki na Berenice Okuniewskiej zrobiła Muresan. AZS wyszedł na wyraźne prowadzenie 23:17 i zwyciężył 25:19. Przy drugim setbolu Kuczyńska, choć zablokowana przez Gabrielę Wojtowicz, zdołała się sama zaasekurować i przebiła piłkę na drugą stronę siatki, a ta spadła na parkiet pod nogi zdezorientowanych bielszczanek.
Trzeciego seta Aluprof nie miał już jednak prawa przegrać. Gospodynie, po bardzo udanej drugiej partii, straciły koncentrację i po prostych błędach podopieczne Grzegorza Wagnera prowadziły 6:1. Natalia Bamber i jej koleżanki, raz za razem, atakowała niczym na strzelnicy. Wszystko do czasu. AZS z punktu na punktu się odbudowywał, a Aluprof, jakby uśpiony prowadzeniem, popełniał błędy. Przede wszystkim mistrzynie Polski nie radziły sobie z zagrywką białostoczanek i miał trudności z rozegraniem.
Wciąż znakomicie spisywała się w ataku Klimakowa.
Pierwszy remis pojawił się tablicy przy stanie 12:12. Gdy Klimakowa zatrzymała blokiem Bamber pojawiło się pierwsze prowadzenie AZS-u 15:14. W dramatycznej końcówce to mistrzynie Polski się pogubiły. W decydującym momencie zawiodła na skrzydle Bamber. AZS jako pierwszy wywalczył setbola przy stanie 24:23. Gospodynie wyprowadziły kontrę, którą, mimo trudnej sytuacji, sprytnym atakiem po prostej skończyła Aleksandra Kruk.
Czwarta partia zaczęła się identyczne jak poprzednia. Aluprof prowadził 5:1, jednak tym razem AZS natychmiast wyrównał na 7:7. W walce punkt za punkt oba zespoły doszły do stanu 13:13. Wówczas to, niesione dopingiem kibiców akademiczki przy zagrywce Klimakowej zdobyły sześć "oczek" z rzędu. Aluprofowi "rozpadło" się przyjęcie, a AZS-owi zaczęło wychodzić wszystko. Aż do końca, gdy z przechodzącej piłki 25 punkt zdobyła Muresan.
Poza atakami Rosjanki i Dominiki Kuczyńskiej ze środka AZS, nie dysponował jednak w tym momencie innymi atutami w ofensywie. Katarzyna Skorupa po drugiej stronie siatki miała więcej skutecznych zawodniczek do wykorzystania w ataku. Siatkarki z Bielska-Białej radziły sobie z wysokim blokiem gospodyń. Choć akademiczki walczyły ambitnie musiały uznać wyższość mistrzyń Polski i uległy do 22. Seta uderzeniem ze skrzydła zakończyła Joanna Frąckowiak.
AZS poczuł jednak, że tego dnia bielszczanki są do pokonania.
- Nie straciłyśmy nadziei. Grałyśmy równo, potrzebowałyśmy tylko nieco zmniejszyć liczbę błędów, trochę się poprawić i była szansa na dobry wynik - mówiła Klimakowa.
Drugą partię białostoczanki zagrały praktycznie bez błędów. Po serwisach Daiany Muresan i akcjach na siatce Kuczyńskiej prowadziły 14:10. I choć w mgnieniu oka zespół gości tą stratę odrobił, przełomowe okazała się podwójna zmiana w drużynie gospodyń. Na boisku pojawiły się Ewa Cabajewska i Małgorzata Własczuk, która skończyła trzy trudne ataki. Choć 17-letnia zawodniczka za chwilę wróciła do kwadratu dla rezerwowych, jej akcje uskrzydliły całą ekipę Wiesława Czai.
Dwa pojedyncze bloki na Berenice Okuniewskiej zrobiła Muresan. AZS wyszedł na wyraźne prowadzenie 23:17 i zwyciężył 25:19. Przy drugim setbolu Kuczyńska, choć zablokowana przez Gabrielę Wojtowicz, zdołała się sama zaasekurować i przebiła piłkę na drugą stronę siatki, a ta spadła na parkiet pod nogi zdezorientowanych bielszczanek.
Trzeciego seta Aluprof nie miał już jednak prawa przegrać. Gospodynie, po bardzo udanej drugiej partii, straciły koncentrację i po prostych błędach podopieczne Grzegorza Wagnera prowadziły 6:1. Natalia Bamber i jej koleżanki, raz za razem, atakowała niczym na strzelnicy. Wszystko do czasu. AZS z punktu na punktu się odbudowywał, a Aluprof, jakby uśpiony prowadzeniem, popełniał błędy. Przede wszystkim mistrzynie Polski nie radziły sobie z zagrywką białostoczanek i miał trudności z rozegraniem.
Wciąż znakomicie spisywała się w ataku Klimakowa.
Pierwszy remis pojawił się tablicy przy stanie 12:12. Gdy Klimakowa zatrzymała blokiem Bamber pojawiło się pierwsze prowadzenie AZS-u 15:14. W dramatycznej końcówce to mistrzynie Polski się pogubiły. W decydującym momencie zawiodła na skrzydle Bamber. AZS jako pierwszy wywalczył setbola przy stanie 24:23. Gospodynie wyprowadziły kontrę, którą, mimo trudnej sytuacji, sprytnym atakiem po prostej skończyła Aleksandra Kruk.
Czwarta partia zaczęła się identyczne jak poprzednia. Aluprof prowadził 5:1, jednak tym razem AZS natychmiast wyrównał na 7:7. W walce punkt za punkt oba zespoły doszły do stanu 13:13. Wówczas to, niesione dopingiem kibiców akademiczki przy zagrywce Klimakowej zdobyły sześć "oczek" z rzędu. Aluprofowi "rozpadło" się przyjęcie, a AZS-owi zaczęło wychodzić wszystko. Aż do końca, gdy z przechodzącej piłki 25 punkt zdobyła Muresan.
ZOBACZ TAKŻE

BKS BOSTIK ZGO Bielsko-Biała dominuje w Lidze Mistrzyń

BKS powraca na europejską scenę po 14 latach. Bielszczanki przegrały z włoszkami

Groził śmiercią oraz gwałtem siatkarkom BKS Bostik ZGO - usłyszał wyrok

Otwarty trening siatkówki dla dziewcząt z roczników 2007-2009

BKS Bielsko-Biała deklasuje Radomkę i melduje się w półfinale

Asy Nowickiej i dominacja w końcówce. BKS BOSTIK ZGO wygrywa 3:1 z MOYA Radomka
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu bielsko.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.