Nasi piłkarze przed starciem z mającym wysokie aspiracje Lechem Poznań nie byli skazywani na pożarcie. W końcu Podbeskidzie w tym roku pokonało na wyjeździe Legię Warszawa (2:1) oraz Wisłę Kraków (1:0). Teraz chcieli zebrać trzeci "skalp" na potentacie rozgrywek, rewanżując się za porażkę w zeszłym sezonie w Pucharze Polski 2:3.

Spotkanie zaczęło się od ostrej gry lechitów, którzy narzucili swój styl i starali się znaleźć drogę do bramki Richarda Zajaca. Lech raził jednak nieporadnością i niedokładnością, Podbeskidzie zaś z minuty na minutę rozkręcało się i budowało coraz groźniejsze akcje ofensywne.

W 12. minucie sprytnie podawał Dariusz Łatka, ale żaden z jego partnerów nie zorientował się w zamiarach kolegi. W odpowiedzi zaatakował Lech, ale Jakub Wilk uderzył wprost w ręce... Zająca.

Czym bliżej było końca pierwszej odsłony, tym lepsze okazje budowali sobie gospodarze, Lech zaś grał coraz ostrzej i bardziej niefrasobliwie w defensywie.

Po kwadransie odpoczynku z animuszem na rywala ruszyli gracze Górali. Lechici starali się odzyskać kontrolę nad biegiem zdarzeń na boisku, ale ich rozgrywanie piłki raz po raz napotykało na groźne kontry Podbeskidzia. Mecz zakończył się jednak remisem, a Górale zdobyli z aspirującym do czołówki Kolejorzem cenny punkt.

Podbeskidzie po 14 kolejkach zajmuje 11 miejsce w tabeli, z 17 punktami na koncie. Tyle samo punktów ma 10 w tabeli Górnik Zabrze.