Rozrywka

  • 22 października 2023
  • 26 października 2023
  • wyświetleń: 949

353. spotkanie dyskusyjne z cyklu Kawiarnia Filozoficzna w Etnostacji

Za nami:

Przed nami 353. spotkanie dyskusyjne z cyklu Kawiarnia Filozoficzna. W czwartek 26 października w Etnostacji będziemy dyskutować w temacie "Co nas różni, co nas dzieli, jak się z tym czujemy. Perspektywa socjologiczna". Rozpoczęcie: godzina: 20.00.

kawiarnia filozoficzna
Spotkanie Kawiarni Filozoficznej · fot. Kawiarnia Filozoficzna / Faceboook


Teksty:
1. Krzysztof Świrek, Życie po Bourdieu
2. Tomasz Zarycki, Kapitał kulturowy - założenia i perspektywy
3. Monika Gnieciak, Kazimiera Wódz, Pomiędzy klasą a tożsamością
4. Hanna Dębska, Od władzy normatywnej do władzy symbolicznej

Wprowadzenie: Rafał Paprocki

___

Zapraszam na spotkanie poświęcone jednemu z najważniejszych badaczy świata społecznego naszych czasów, jakim był Pierre Bourdieu.
Do klasycznych terminów francuskiego socjologa - pola, habitusu i władzy symbolicznej dorzucamy małe uzupełnienie, czyli społeczną strukturę emocji.
Obiecuję, że przełożę trudne kategorie na codzienne słowa.
Będzie na czasie.

Rafał Paprocki
___

Klasizm codzienny i subtelny

„Dystynkcja. Społeczna krytyka władzy sądzenia”, czyli najważniejsza zwarta wypowiedź P. Bourdieu wydana po raz pierwszy w 1979 roku, jest między innymi właśnie o klasizmie codziennym i subtelnym, o przemocy symbolicznej - tej jawnej i tej przebranej w szlachetny kostium. Jest analizą walk społecznych, jakie toczą się codziennie pomiędzy klasami w sferze estetyki. Bourdieu chciał swoją pracą rozprawić się z przekonaniem, że estetyka jest działalnością wolną, niepodlegającą społecznym regułom gry, że jest sferą czystego sądu smaku podległą jedynie własnym kryteriom. Taki stosunek do estetyki, powiada Bourdieu, jest pewnym luksusem, ukształtowanym przez luksus w sferze warunków życia - przez wolność od konieczności materialnych, charakterystyczną dla wąskiej grupy zwanej „klasą dominującą”. Gust nie jest społecznie neutralny, ale jest rozdzielony analogicznie do podziałów społecznego wpływu, na które składają się różnice wykształcenia, majątku i władzy. Koncentruje się w ramach pewnych ogólnych wzorów odpowiadających hierarchii klasowej.

Gust dominujący, w ramach którego wybiera się najbardziej elitarne i „czyste” dzieła kultury i praktyki (czyli te, które wymagają kompetencji i których sens ujawnia się dzięki długiemu obcowaniu z dziełem lub regułami gry), spotykamy systematycznie wśród przedstawicieli mieszczaństwa (burżuazji, wolnych zawodów, akademików), czyli klasy dominującej. To oni mają zasoby i czas, by oddawać się najtrudniejszym praktykom kulturowym, wymagającym wysokich kompetencji (ile osób jest w stanie zrozumieć współczesną sztukę?) lub wysokich zasobów ekonomicznych (jak najdroższe sporty, kierunki wakacyjne i wystroje wnętrz). Przedstawiciele klasy dominującej oczywiście nie postrzegają swoich praktyk jako elitarnych - są one po prostu doświadczeniami wysokiej jakości i mają świadczyć o wartości wewnętrznej człowieka, który je uprawia. Klasy średnie charakteryzuje raczej „dobra wola kulturowa”, czyli uznanie dla wartości kultury wysokiej (to ci, którzy przyznają ze wstydem, że zbyt rzadko znajdują czas na cenione praktyki - lekturę, wizyty w muzeum czy teatrze) i zadowalanie się takimi jej dziełami, które są „bezpieczne” i spopularyzowane.

Do klas średnich najczęściej należą różnej maści kolekcjonerzy i znawcy sztuk średnich - specjaliści od kina, „ambitnego serialu” i muzyki popularnej. Realizuje się w tych rejonach swoje małe snobizmy bez ryzyka demaskacji, z odrazą spoglądając na tych, którzy wychowali się na Esce, a nie Trójce. Wreszcie „wybór konieczności” cechuje według Bourdieu klasy ludowe, które także swoje życie przeżywają raczej w kluczu koniecznych niż wolnych wyborów. Zasobów mają akurat tyle, by swoje potrzeby zaspokajać w sposób solidny, a nie wyszukany; praktycznie, a nie „wymyślnie”. W klasach ludowych nie ma potrzeby się wyróżniać (można szybko zostać uznanym za ekscentryka, czyli klauna), za to ważne jest zachowanie twarzy. Dlatego wybiera się rzeczy pewne i powszechnie cenione. Nie musi to oznaczać „biedy”. Telewizor ma się duży, bo lepiej na nim widać, a do filharmonii się nie chodzi, nie z powodu wykluczenia, ale dlatego, że kojarzy się z nudą szkoły.

Praktyki nie tylko są różne, ale opozycyjne. Kiedy uprawiający ascezę kulturową inteligenci męczą się, chodząc po górach, klasa ludowa docenia chłodne piwo na plaży. Inteligent z odrazą patrzy na kicz nadmorskiego kurortu i związane z nim pobłażanie lenistwu, za to klasa ludowa chce podczas wakacji mieć odpoczynek, bo przez cały rok „już się naharowała” w pracy. Pełnemu pretensji Chopinowi granemu cicho w pendolino po wjeździe na stację przeciwstawia się wesołe warczenie listy przebojów w busie z Warszawy do Białegostoku. Dyskretnie podawany Chopin komponuje się z reklamą luksusowej usługi cichego wagonu: „podróżuj tylko z własnymi myślami”, podczas gdy głośniki niebezpiecznie podskakującego na dziurawej drodze, wypełnionego po brzegi busa dodają kurażu: „jesteśmy w tym razem”, solidarnie dzielimy ryzyko fatalnej kondycji transportu publicznego.

Kombinacje praktyk, znajomość twórców i dzieł, formy spędzania czasu, wybierane sporty czy kierunki wakacyjne, preferowane style urządzenia wnętrz - wszystko razem (ale też: dopiero to wszystko naraz) krystalizuje się w pewien typ „dyspozycji”, czyli ugruntowanych skłonności do tego lub innego działania lub wyboru w sferze kultury. A kombinacje dyspozycji zapisane są w „habitusie” - tym pojęciem Bourdieu nazywał naszą społeczną „naturę”, rodzaj formy dla naszego sposobu istnienia w świecie, której nabywamy we wczesnym dzieciństwie i która wydaje nam się nieodłączna od tego, kim jesteśmy. O tym, jak trudno habitus zmienić, wiedzą wszyscy, którzy musieli opuścić swoje społeczne miejsce pochodzenia: „awans społeczny”, choć często pożądany (a jeszcze częściej idealizowany), bywa przeżywany jako koszmar dlatego, że wszystkie nawyki zostają w jego trakcie pozbawione oczywistości. To, co naturalne, staje się świadome - i świadomość ta od razu powoduje dyskomfort.

Trzecia droga klasy społecznej

W ostatnich latach nastąpiło wzmożone zainteresowanie kategorią klasy, jej definicją, zakresem, w końcu samym znaczeniem pojęcia, zwłaszcza w odniesieniu do klasy robotniczej. Dyskusja nad klasą społeczną skoncentrowała się wokół kilku problematycznych zagadnień. Do najbardziej skrajnych stanowisk należy ogłoszona przez Jana Pakulskiego i Malcolma Watersa (1996) teoria „śmierci klas”. Autorzy zajmują w tej debacie stanowisko radykalne, z którego wykazują, że współcześnie klasa społeczna stanowi jedynie fenomen historyczny.

Bardziej umiarkowana w swoich poglądach większość środowiska naukowego przyjmuje jednak założenie, że o ile należy przyznać, iż koncepcja klasy traci na znaczeniu w obrębie teorii społecznej, to kategoria ta nadal jest użyteczna w analizie procesów społecznych i w żadnym razie nie powinna być zaniechana — a więc tym samym nie należy jeszcze do przeszłości. Większość socjologów definiuje klasę społeczną w kategoriach hierarchicznego uporządkowania jednostek w społeczeństwie: w ekonomicznie, kulturowo lub — zwłaszcza współcześnie — jedynie poznawczo odrębne grupy. Na tym gruncie możemy zaobserwować formowanie się dwóch szkół teoretycznych: w pierwszej, wywodzącej się z teorii klas społecznych Maxa Webera, nacisk kładziono na szanse życiowe wynikające z pozycji rynkowej determinowanej zasobami rynkowej wartości, nie rezygnując równocześnie z pojęcia własności.

Weber obok klas wyróżniał stany, których komponentem był prestiż, oraz partie, których komponentem była władza. W związku z tym tradycja badań uwarstwienia (stratyfikacji) wiązana z nurtem weberowskim wyróżniała trzy względnie niezależne kryteria: posiadanie, prestiż, władzę. W ramach tej tradycji powstawały teorie słabe, traktujące klasy jako dające się wyodrębnić empirycznie kategorie społeczne, których uczestnicy mają pewne cechy wspólne, tj. kwalifikacje zawodowe, udział we własności, postawy, ale nie są to zbiorowi aktorzy o wspólnej świadomości i dyspozycji do wspólnych działań.

Do najbardziej wpływowych z nurtu weberowskiego należała słaba teoria Johna Goldthorpe’a i jego współpracowników z oksfordzkiego Nuffield College (Gardawski, red., 2009). Współcześnie w nurcie związanym z tradycją weberowską (Goldthorpe, 1996; Marshall, 1997) dąży się do zawężania pojęcia klasy oraz do sprowadzenia jej do kategorii ekonomicznej (w zakresie stosunków pracy)1. W drugiej tradycji badawczej kontynuuje się tradycje marksowskie. Teorie klasowe tworzone w tradycji marksowskiej najczęściej należą do tzw. silnych teorii klasowych, cechujących się podejściem holistycznym, gdzie klasy ujmowane są jako obiektywnie istniejące, całościowe byty społeczne. W tym ujęciu nacisk kładzie się na własność zasobów oraz eksploatację klasy robotniczej.

Co ważne, klasy mogą stać się świadome swojej lokalizacji w strukturze społecznej oraz wynikających z owego położenia interesów klasowych — mogą posiadać świadomość klasową. Pojawienie się wzmiankowanej świadomości pozwala odróżnić „klasy w sobie” od „klas dla siebie”. Charakterystyczne dla okresu późnego fordyzmu teorie neomarksowskie rozwijane były w kilku liczących się ośrodkach naukowych, a do najbardziej wpływowych należała silna teoria Erika Olina Wrighta. Oprócz dwóch opisanych nurtów analizy klasowej tworzy się obecnie trzeci, któremu poświęcimy tu więcej uwagi. Związani z nim badacze optują za rozszerzeniem i transformacją teorii klas społecznych (Crompton, 1998; Crompton, Scott, 2000; Devine, Savage, 2000; Savage, 2000).

Jak zauważa Wendy Bottero: „Odrzucając zarówno argumenty za »śmiercią klasy«, jak i coraz bardziej minimalistyczne stanowiska tradycjonalistów, nowsza generacja teoretyków zmienia zakres i ramy analityczne badania klasy społecznej: poszerzając definicję klasy tak, by obejmowała formacje społeczne i kulturowe”, a zarazem „przekształcając model przyczynowy, który stanowił dotychczasową podwalinę analizy klasowej, i porzucając pojęcia odrębnych tożsamości klasy lub grupy — skupia się na zindywidualizowanym hierarchicznym zróżnicowaniu społeczeństw”2 (Bottero, 2004: 985).

Zwolennicy poszerzenia znaczenia klasy społecznej zwracają uwagę na potrzebę gruntownego przemyślenia obecnych procesów klasowych, które powodują, że klasa uległa „fragmentaryzacji” (Crompton, 1996), „rozrzedzeniu” (Morris, Scott, 1996) oraz „minimalizacji” (Devine, 1998). Zgłaszają zatem potrzebę „odnowienia” (Devine, Savage, 2000) „projektu klasa społeczna, który pociągałby za sobą »szersze i głębsze«” (Reay, 1998: 261) pojęcie klasy. Powstała dyskusja (Crompton, Scott, 2000: 5) dała impuls do wyłonienia się podejść opartych na analizach klasowych, w których zamiast dystansować się od koncepcji statusowych, kładzie się nacisk na wzajemne powiązania między czynnikami ekonomicznymi i społecznymi (Crompton, 1998: 19, za: Bottero, 2004: 986).

Structure of feeling „jest doświadczeniem społecznym, które nadal jest w toku, z tego więc względu często nierozpoznawane jest jeszcze jako społeczne, przeciwnie zaś, przyjmowane jest jako prywatne, idiosynkratyczne, a nawet odosobnione” (Williams, 1977: 132). Badanie jego artykulacji wymaga przyjęcia koncepcji Pomiędzy klasą a tożsamością: habitus, emocje i zmiana… 107 języka jako nieprzerwanego przepływu wypowiedzi produkowanego w trakcie dialogu między jednostką a innym (nie tylko konkretnym, ale i Meadowskim uogólnionym innym) w specyficznym społecznym i historycznym kontekście. Ważną częścią tego procesu jest „relacja pomiędzy mówiącym a słuchaczem, mówiącym a światem, w kategoriach władzy, statusu, indywidualnego i grupowego, własnego i innych” (Kirk, 2006: pt. 6.5; Wódz i in., 2013: 16). Raymond Williams stworzył koncepcję structure of feeling do analiz tekstów literackich, lecz jej „zastosowanie może być o wiele szersze w celu wydobycia sensu z formacji kulturowych w terminach związanych z teorią społeczną” (Kirk, 2006: pt. 7.1).

Narracja staje się symbolicznym aktem społecznym, w którym „podmioty starają się wyrazić społecznie podzielane znaczenia i uczucia na podstawie doświadczenia życiowego, wyrażając structure of feeling za pomocą różnych środków wyrazu, w możliwej dyskusji, lub rozdźwięku, z dominującymi sposobami widzenia rzeczywistości społecznej” (Kirk, 2006: pt. 7.5). Podobnie zatem jak u Sayera emocje istnieją w ramach lub strukturach społecznych, wyrażają to, co jest zarazem społeczne i osobiste, stanowiąc zaś rezultat intersubiektywnych relacji i procesów społecznych, zostają uchwycone w dialogu pomiędzy jednostką a światem, między jej emocją a świadomością, w ciągłej interakcji z normami obowiązującymi w danej społeczności i istotnymi dla niej znaczeniami (Kirk, 2006). Uchwycić zmiany w relacji jednostka — świat może jedynie analiza diachroniczna podążająca za stwierdzeniem Williamsa, że: „żadna generacja nie mówi tym samym językiem” (Wódz i in., 2013: 17). Nieustannie powstające różnice w narracyjnym opisie świata związane są z pojawianiem się nowych artykulacji rzeczywistości, tworzonych poprzez „dodawanie, odejmowanie i modyfikację” (Williams, 1977: 131). Williams wyróżnił wśród nich elementy: dominujące, emergentne i rezydualne (dominant, emergent, residual).

W Dystynkcji Bourdieu przedstawił niezwykle rozbudowaną analizę estetyki, gustów dotyczących życia codziennego i stosunku do fonu kultury wyższej współczesnego mu społeczeństwa francuskiego. Podobnie jak Reprodukcja, ta fundamentalna praca ma charakter demaskatorski i krytyczny, bo przekonuje, że dominujący system ocen estetycznych, stylów życia i gustów kulmrowych ma ściśle klasowy charakter i jest w istocie kolejnym ukrytym mechanizmem zapewniającym klasom wyższym legitymizację i stabilizację dominującej pozycji społecznej. Klasy te posługują się w szczególności ideologią ..czystej sztuki*’, w ramach której roszczą jętności twórczych, zindywidualizowanej interpretacji powodują istotne komplikacje dla systematycznych nad nim badań, w szczególności w ramach zobiektywizowanych, a tym bardziej ilościowych paradygmatów badawczych. .Tak sugeruje Bourdieu. można mówić w kontekście opisywanych mechanizmów o paradoksalnej syniacji polegającej na tym. że w pewnym sensie klasa średnia okazuje się ofiarą przemocy symbolicznej w większym stopniu niż marginalizowana w kategoriach ekonomicznych klasa niższa. Ta ostatnia bowiem w znacznym stopniu wolna jest od wspomnianych tu wymiernych i niewymiernych kosztów inwestycji w kapitał kulturowy.

W: Kapitał kulturowy - założenia i perspektywy zastosowań teorii Pierre’a Bourdieu

mp / bielsko.info

Reklama

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu bielsko.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.