Rozrywka

  • 17 października 2022
  • 20 października 2022
  • wyświetleń: 858

Spotkanie "Kawiarni filozoficznej" o społeczeństwie transparentnym

Za nami:

W czwartek, 20 października o godzinie 20.00 w Pubie Azyl (ul. Wzgórze 8) odbędzie się kolejne, już 337. spotkanie z cyklu "Kawiarnia filozoficzna". Jego spotkaniem będzie "Społeczeństwo transparentne".

kawiarnia filozoficzna
Spotkanie Kawiarni Filozoficznej · fot. Kawiarnia Filozoficzna / Faceboook


Teksty:
  1. Jadwiga Mizińska, Stefan Symotiuk - Przedspołeczna i społeczna przestrzeń widzialności i inwigilacji (skrót)
  2. Edwin Bendyk - Rewolucja Big Data
  3. Byung-Chul Han - Społeczeństwo transparencji (skrót)


Wprowadzenie: Jarosław Hess
___

Można zapytać: jak odbywa się percepcja percepcji jednej z istot żywych w psychice drugiego? Można sądzić, że istnieje ogólne nastawienie na widzenia w świecie „powszechnej zdolności do widzenia” jako właściwości wszelkich przedmiotów, zarówno fizycznych, jak i organicznych. Wątpliwe, aby zwierzę poruszające się wśród drapieżników miało czas na odróżnianie obiektów widzących go i niewidzących. Zdefiniowanie jakiejś rzeczy jako „niewidomej” byłoby może uspokajające, ale w przypadku błędu kończyłoby się zagładą pomyłkowicza. Bardziej racjonalne jest aprioryczne postrzeganie każdej rzeczy jako „widzącej” lub takiej, „spoza której” coś nas widzi. Nawet gdy ryba widzi pod sobą piasek dna zbiornika, nie powinna ufać jego pustce, gdyż szereg drapieżców zagrzebuje się w piasku i stamtąd czyha na przepływającą ofiarę. Nieustająca napięta czujność - oto gwarancja przetrwania; a założenie zakodowane w aparacie zmysłowym zwierząt zmusza je raczej do przyjmowania, że OBSERWATOR tkwi wszędzie, w każdym charakterystycznym czy niepozornym miejscu przebywania istot żywych. Stąd też niesamowite wrażenie pustych i milczących przestrzeni: są one jakby „nabrzmiałe” intencjonalnością, wrogo lub lękliwie powstrzymywaną od ekspresji.

Stałe poczucie bycia widzianym, jako stan sprzyjający ostrożności i przetrwaniu, to poniekąd karykaturalna egzemplifikacja słynnej formuły Berkeleya: „być to być widzianym”. Coś widzianego daje się uniknąć i o tyle jest bezpieczniejsze, o ile spostrzeżone może łatwiej stać się naszym łupem niż niepostrzegane. Coś, co nas postrzega, trudniej stanie się łupem. My, jako postrzegani, możemy wprawdzie ulec zagładzie, ale też stać się partnerem seksualnym i rozmnożyć się dalece ponad nasze trwanie jednostkowe. Toteż mamy widoczną u ludzi potrzebę ostentacyjnego demonstrowania swojej obecności, zwracania na siebie uwagi, skupiania na sobie świadomości otoczenia, widoczną już w aktywności ruchowej małych dzieci i w ich krzykliwości. Gdy ludzie dojrzalsi stają się bardziej wyciszeni, to wystarczy, aby hamulce te zniósł np. alkohol, a wtedy potrzeba „stania w centrum uwagi” wychodzi na jaw. (…)

To bezustannie czynne w nas przeświadczenie, że „świat patrzy” na nas zbiorowo, a my nań „pojedynczo”, powoduje wzajemne widzenie się czegoś i jakiejś treści w psychice, a do tego istnieje tu dysproporcja w rozmiarach tych bytów widzących: to, że jesteśmy widziani znacząco dominuje nad tym, że sami patrzymy i widzimy. Asymetria obydwu świadomości w swoisty sposób kolektywizuje nas wobec świata rzeczy, a nie tylko ludzi. (…)

Pochodną tego stanu rzeczy jest to, że większość ludzi jest religijna na zasadzie panteistycznej - widzi boskość w samym świecie, a nie teistyczna - widząca Boga poza światem. To nie rzeczy dominują nad naszym niewielkim ciałem, to domniemana obecna w nich świadomość, widzenie, obserwacja dominuje nad „małym” widzeniem naszych oczu i zmysłów.

Powszechna inwigilacja jest zatem czymś fundamentalnym dla kształtowania się psychologii ewolucyjnej istot żywych, w tym ludzkiej, a jednocześnie jej ambiwalentny charakter czyni zmiennym historycznie stopień jej wyczuwania jako zagrożenia i ograniczenia wolności.
Stefan Symotiuk

Do liczby mentalnych „straszaków” niszczących międzyludzkie zaufanie (i powodujących spadek „kapitału społecznego”, bez którego niemożliwe jest jakiekolwiek współdziałanie), obok podejrzliwości i manipulacji, dołączyła ostatnimi czasy inwigilacja. Zdaniem Z. Baumana i D. Lyona, dzisiejsze społeczeństwo massmedialne, połączone i „uwikłane” internetową siecią, to już nie staroświecki Panoptikom, w którym nadzorcy śledzą więźniów, lecz Synopticon, gdzie wszyscy podglądają wszystkich. Co więcej, podglądani z ochotą ułatwiają pracę podglądającym, chętnie sami się odsłaniając.

Wszelkie dotychczasowe antyutopie - włącznie z Orwellowskim Rokiem 1984 oraz My Zamiatina - wydają się staroświeckie i naiwne w porównaniu z rzeczywistością Synoptikonu, budowli tak skonstruowanej, że podział na podglądanych i podglądających niemal zupełnie się zaciera. Najczarniejsze przewidywania nie dościgły smolistej barwy rzeczywistego świata, któregośmy doczekali: świata wszechinwigilacji, który jednak, miast budzić trwogę, pod wieloma względami dogadza konsumentom.

Jadwiga Mizińska

Przywoływana nader chętnie, przede wszystkim w związku z wolnością informacji, transparencja dominuje dziś w dyskursie publicznym nad wszystkimi innymi sloganami. Wszechobecne żądanie transparencji, zaostrzające się do postaci fetyszyzacji i totalizacji pojęcia, wywodzi się ze zmiany paradygmatu, która nie daje się zredukować do obszaru polityki i gospodarki. Społeczeństwo negatywności ustępuje dziś społeczeństwu, z którego negatywność jest sukcesywnie usuwana na korzyść pozytywności. Tak więc społeczeństwo transparencji przejawia się w pierwszej kolejności jako społeczeństwo pozytywne.
Transparentne stają się rzeczy, gdy zrzucają z siebie wszelką negatywność, gdy zostają wygładzone i wyrównane, gdy wpasowują się bez oporu w miękkie przepływy kapitału, komunikacji i informacji. Transparentne mogą być również działania, gdy stają się operacyjne, gdy podlegają procesowi dającemu się obliczyć, kierować i kontrolować. Transparentny staje się czas zniwelowany do szeregu zawsze dostępnych momentów. Również przyszłość ulega pozytywizacji, staje się zoptymalizowaną teraźniejszością. Transparentny czas jest czasem bez losu i wydarzeń. Transparentne są obrazy, gdy, uwolnione od wszelkiej dramaturgii, choreografii i scenografii, od wszelkiej hermeneutycznej głębi, uwolnione wręcz od sensu, stają się pornografią. Pornografia stanowi bezpośredni kontakt między obrazem i okiem. Transparentne stają się rzeczy, gdy wyzbywają się osobności i znajdują wyraz jedynie w swej cenie. Pieniądze, które porównują i zrównują wszystko ze wszystkim, znoszą wszelką niewspółmierność, wszelką osobność rzeczy. Społeczeństwo transparencji jest piekłem tego samego.

Kto odnosi pojęcie transparencji jedynie do korupcji i wolności dostępu do informacji, lekceważy jej znaczenie. Transparencja jest przymusem systemowym, który obejmuje wszystkie procesy społeczne i czyni je obiektem głębokiej zmiany. System społeczny poddaje obecnie wszystkie swoje procesy przymusowi transparencji, aby je zoperacjonalizować i przyspieszyć. Presja przyspieszenia idzie w parze z redukcją negatywności. Komunikacja osiąga maksymalną prędkość tam, gdzie to samo natrafia na to samo, gdzie zachodzi reakcja łańcuchowa tego samego. Negatywność inności i obcości lub też opór Innego zakłócają i opóźniają gładką komunikację tego samego. Transparencja stabilizuje i przyspiesza system właśnie przez to, że eliminuje wszystko, co inne i obce. Ten systemowy przymus czyni ze społeczeństwa transparencji społeczeństwo ujednolicone. Na tym polega jej totalitarny charakter: „Nowe określenie na Gleichschaltung: transparencja”.

Byung-Chul Han

mp / bielsko.info

źródło: Materiały prasowe

Reklama

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu bielsko.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.