Wiadomości
- 6 października 2014
- wyświetleń: 3099
Czy spalarnia działa prawidłowo?
Mieszkańcy wschodnich rubieży naszego miasta walczą ze smrodem wysypiska. Na południu natomiast, a konkretnie w dzielnicy Mikuszowice Śląskie, bielszczanie obawiają się intensywnej pracy działającej przy Szpitalu Wojewódzkim spalarni odpadów medycznych.
Głos w sprawie obaw mieszkańców Mikuszowic Śląskich zabrał na sesji rady miejskiej parlamentarzysta Stanisław Pięta. Według relacji posła PiS-u do jego biura zgłaszają się mieszkańcy, którzy zaobserwowali intensyfikację prowadzonej przez prywatną firmę z Rzeszowa przyszpitalnej spalarni.
- Zwróciła się do mnie cała grupa mieszkańców Mikuszowic Śląskich, którzy skarżą się na narastającą uciążliwość wywołaną przez spalarnie odpadów przy Szpitalu Wojewódzkim. Mieszkańcy obserwują narastającą intensywną pracę tej spalarni. To powoduje, że dzielnica zatraca swój rekreacyjny charakter. Ludzie twierdzą, że nie mogą otworzyć okien, uciążliwość narasta szczególnie w nocy. Wówczas - jak twierdza świadkowie - spalarnia emituje czarny dym - mówił Stanisław Pięta.
Przewodniczący rady miejskiej i zarazem dyrektor Szpitala Wojewódzkiego stwierdził, że zarzuty mieszkańców są bezzasadne. - Nic pan nie powiedział o tym, że kontrole nie wykazały nieprawidłowości. Całodobowo prowadzony jest monitoring gazów, a ciemne dymy na zdjęciach to nic innego, jak efekt fotografii. Wystarczy zrobić zdjęcie dymu pod słońce i para wodna w gazie zawsze będzie miał czarny kolor - tłumaczył dyrektor szpitala, Ryszard Batycki.
Stanisław Pięta postanowił w tej sprawie złożyć zapytanie poselskie do Ministra Środowiska Macieja Grabowskiego, w którym parlamentarzysta domaga się zlecenia systematycznych kontroli spalarni oraz wykonania dodatkowej oceny oddziaływania spalarni na środowisko.
- Zwróciła się do mnie cała grupa mieszkańców Mikuszowic Śląskich, którzy skarżą się na narastającą uciążliwość wywołaną przez spalarnie odpadów przy Szpitalu Wojewódzkim. Mieszkańcy obserwują narastającą intensywną pracę tej spalarni. To powoduje, że dzielnica zatraca swój rekreacyjny charakter. Ludzie twierdzą, że nie mogą otworzyć okien, uciążliwość narasta szczególnie w nocy. Wówczas - jak twierdza świadkowie - spalarnia emituje czarny dym - mówił Stanisław Pięta.
Przewodniczący rady miejskiej i zarazem dyrektor Szpitala Wojewódzkiego stwierdził, że zarzuty mieszkańców są bezzasadne. - Nic pan nie powiedział o tym, że kontrole nie wykazały nieprawidłowości. Całodobowo prowadzony jest monitoring gazów, a ciemne dymy na zdjęciach to nic innego, jak efekt fotografii. Wystarczy zrobić zdjęcie dymu pod słońce i para wodna w gazie zawsze będzie miał czarny kolor - tłumaczył dyrektor szpitala, Ryszard Batycki.
Stanisław Pięta postanowił w tej sprawie złożyć zapytanie poselskie do Ministra Środowiska Macieja Grabowskiego, w którym parlamentarzysta domaga się zlecenia systematycznych kontroli spalarni oraz wykonania dodatkowej oceny oddziaływania spalarni na środowisko.
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu bielsko.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.