Wiadomości

  • 19 lipca 2020
  • wyświetleń: 1881

Miasto prowadzi badania nad łąkami miejskimi przy Sempołowskiej i PCK

Własne badania nad łąkami miejskimi prowadzi Wydział Gospodarki Miejskiej. Eksperyment jest przeprowadzany na terenie między ulicami Stefanii Sempołowskiej i PCK, od ronda do torów kolejowych. Przechodzący tamtędy mieszkańcy miasta mogą zauważyć trzy różne rodzaje utrzymania trawników. To co je różni to częstotliwość koszenia.

łąka
Niewykoszony pas zieleni w przestrzeni miejskiej · fot. UM Bielsko-Biała


- Ostatnio mamy modę na niekoszenie miejskich trawników, głównie ze względu na suszę. Trawnik niekoszony mniej się nagrzewa i zatrzymuje więcej wody - mówi ogrodnik miejski Dariusz Gajny - Problemem jest to, że nie istnieją opracowania i doświadczenia innych miast dotyczące łąk miejskich. Dlatego postanowiliśmy zrobić własne badania. Na konkretnym terenie obserwujemy, jak funkcjonują takie łąki - kiedy kosimy trawnik dwa do trzech razy w roku, kiedy nie kosimy w ogóle czy kiedy kosimy regularnie - tłumaczy D. Gajny.

W myśl eksperymentu trawniki między ulicami Stefanii Sempołowskiej i PCK są koszone według trzech częstotliwości. Możemy tam zaobserwować trawnik skoszony wiosną, po pierwszym wzroście i zostawiony do tego momentu bez koszenia - znajduje się on najbliżej ulicy. Wśród niezbyt wysokiej zielonej trawy wyróżniają się kwitnące, kolorowe rośliny łąkowe. Po drugiej stronie chodnika, od strony ulicy PCK, mamy łąkę miejską. To teren niekoszony w tym roku w ogóle. Łąka rośnie naturalnie, bez dosiewania czegokolwiek. Wysoka na kilkadziesiąt centymetrów trawa kwitnie, ma kolor żółty i jest sucha. Wokół łąki, tak aby trawa nie wykładała się na chodnik, został wykoszony pas. W kierunku torów kolejowych natomiast mamy przykład ostatniego sposobu utrzymania trawnika - trawnik dywanowy, koszony regularnie. Dzięki mokrym - wiośnie i lecie trawa jest w tym miejscu soczyście zielona i wygląda na bardzo dobrze utrzymaną.

- Zdajemy sobie sprawę z tego, że wyniki naszego badania mogą być w tym roku zachwiane, bo przez ostatnie miesiące mamy bardzo dużą wilgotność i jest stosunkowo mokro. Gdyby trafił się nam taki lipiec, jak w zeszłym roku, trawnik dywanowy nie wyglądałaby tak dobrze, po skoszeniu byłaby całkowicie żółty. W tym roku nie będziemy w stanie sformułować wyników naszych badań, bo nie mamy skali porównawczej. Myślę, że proces testowania potrwa. Przed nami jeszcze parę lat obserwacji w różnych warunkach, które ostatecznie pozwolą wypracować jakiś model - mówi ogrodnik miejski.

Już wiadomo jednak, że możliwość dopuszczenia uprawy łąk miejskich w Bielsku-Białej nie będzie dotyczyła wszystkich terenów zielonych, którymi zarządza miasto. - Nie obejdzie się bez koszenia na przykład w parkach, bo tam ludzie chcą rozłożyć koc. Tym bardziej, że jest to w Bielsku-Białej coraz częstsze. Ostatnio widziałem w Parku Słowackiego trzy rodziny rozłożone na trawie - mówi D. Gajny.
Na pytanie, czy jest to legalne, odpowiada: - Teoretycznie istnieje art. 144 kodeksu wykroczeń, który zakazuje deptania i niszczenia trawy, ale jest to park, który pełni funkcję użytkową, więc ciężko jest zakazywać wchodzenia na trawnik. Nie dajmy się zwariować, nikt nie będzie za to karał - tłumaczy.

Więc tam, gdzie trawniki pełnią funkcję użytkową, trawa będzie koszona regularnie. Ale są takie miejsca w mieście, jak choćby teren na którym odbywa się eksperyment, gdzie utrzymanie zieleni jest kwestią dyskusyjną.

- W tym roku regularne koszenie trawników odbywa się na około 7 centymetrów. Dodatkowo jest ono zależne od pogody i poddawane analizie w oparciu o warunki atmosferyczne. Jeśli wiemy, że w najbliższym czasie nie będzie dużych upałów, to mówimy wykonawcom, żeby kosili. Staramy się kosić w okresach bezdeszczowych, co też nie jest łatwe i nie zawsze się udaje, bo od wiosny często pada deszcz. Jak grunt jest za mokry, to zniszczymy darń. Właściwie wykonawcom pozostaje bardzo krótki czas, kiedy mogą wjeżdżać z kosiarkami na tereny miejskie. Jeśli są tylko trzy dni słoneczne, a my mówimy, że nie wolno kosić, bo za duże słońce, to też nie fair - mówi D. Gajny.

Ogrodnik miejski skłania się ku teorii, że jeśli w kolejnych latach łąki miejskie będą w Bielsku-Białej funkcjonowały, to tak czy inaczej - będą one musiały być chociaż raz czy dwa razy w roku koszone, żeby nie pojawiły się tam pokrzywy, jeżyny, drzewa czy po prostu chwasty. Na łąki miejskie zostałby przeznaczone pojedyncze, niewielkie przestrzenie. W mieście nie ma bowiem np. ogromnych pasów drogowych, żeby je tak utrzymywać.

- Czy taka łąka miejska jest ładna, czy mniej ładna niż regularny trawnik - to kwestia gustu - mówi D. Gajny. - Na pewno jest bardziej ekologiczna, bo mamy na niej kwiaty. Nigdy nie mielibyśmy kwiatów na trawniku. One same dosiewają się do trawy. Kwiaty siejemy na łąkach kwietnych, tam gdzie robimy enklawy, ale to jest zupełnie inny rodzaj utrzymania zieleni. Nie ma sensu robić łąk kwietnych w całym mieście, bo to jest czasochłonne, energochłonne i kosztochłonne. Tych terenów, które biorą udział w eksperymencie, też nie musimy kosić, a robią nam efekt w momencie - tłumaczy ogrodnik.

Łąka miejska to sposób na oddanie naturze skrawka zurbanizowanej przestrzeni miejskiej i sposób na budzenie świadomości ekologicznej mieszkańców miasta. Łąka to przede wszystkim kwiaty - pożywienie owadów i nasiona traw, którymi żywią się drobne ptaki. To wszystko tworzy mały ekosystem. Poza tym łąka to też schronienie drobnych stworzeń. Większa powierzchnia zielona to większe oczyszczanie miasta i działalność antysmogowa, produkcja tlenu i obniżenie temperatury przy gruncie. To każdy z nas może sprawdzić empirycznie - wystarczy przyłożyć dłoń do podłoża przy skoszonej trawie - ziemia będzie nagrzana, a w wysokiej trawie wilgotna - wilgotność takiego zarośniętego podłoża jest o wiele większa. Ze skoszonego trawnika po deszczach woda odparuje bardzo szybko, w wysokiej trawie zostanie dłużej. Zostawiając wilgoć w gruncie, walczymy ze skutkami suszy.

- Łąki miejskie wyglądają fajnie, bajkowo i dają nam wiele plusów. Każdy teren ma spełniać jakieś funkcje. W związku z tym zieleń między blokami czy w parkach musi być regularnie koszona i pielęgnowana, ale tam gdzie możemy, nie chcemy jej kosić. Co do efektu wizualnego, każdy powinien sam sobie odpowiedzieć na to zagadnienie. Osobiście nie uważam, żeby to był jakiś zachwaszczony teren. Wykoszone pasy wokół łąk dają poczucie utrzymania ich w ładzie i zwiększają estetykę tych terenów - podsumowuje D. Gajny.

ar / bielsko.info

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu bielsko.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.