Sport
- 3 listopada 2012
- wyświetleń: 2951
Pierwsza wygrana Podbeskidzia!
Pod wodzą nowego trenera Marcina Sasala Górale przerwali serię 16 kolejnych meczów bez wygranej! Po dramatycznym spotkaniu bielszczanie triumfowali w Lubinie, a sukces zapewnił cudowny gol Lirana Cohena w doliczonym czasie gry.
Z kilku powodów kolejnemu meczowi Podbeskidzia towarzyszyły wielkie emocje. "Nowa miotła" przynieść miała przede wszystkim punktowy efekt. Nie zanosiło się na to w pierwszych minutach walki, bo gospodarze z zaskakującą łatwością stwarzali sobie kolejne szanse bramkowe. Już w 26. sekundzie strzał Szymona Pawłowskiego odbił się od słupka. W 5. minucie sam przed bramką był Arkadiusz Woźniak, ale niepilnowany fatalnie chybił. Z kolei w 16. minucie Maciej Małkowski po świetnej akcji Zagłębie ostemplował poprzeczkę bramki gości. W początkowym kwadransie Górale wyszli z jedną dobrą kontrą, po której obok słupka uderzył Ireneusz Jeleń.
Gdy kibice oczekiwali gola dla lubinian, bielszczanie pokazali walkę do końca. Robert Demjan przy linii końcowej wyłuskał piłkę Adamowi Banasowi, zagrał do Damiana Chmiela, który strzelił po ziemi nie do obrony. Zaskoczeni miejscowi zebrali się natychmiastowo do odrabiania strat. Efektem naporu gospodarzy kolejne szanse bramkowe. Aż trzy okazje zaprzepaścił Robert Jeż, w jednej z nich trafiając w... słupek.
Po drugiej stronie boiska najbliżej zdobycia gola był Damian Byrtek. Defensor Podbeskidzia główkował w 36. minucie po rzucie rożnym egzekwowanym przez Chmiela, ale piłka odbiła się od poprzeczki. W 45. minucie zwycięstwo Górali nieoczekiwanie przybliżyło się wskutek nieodpowiedzialnego zachowania Jeża. Słowacki pomocnik Zagłębie bezmyślnie uderzył łokciem Dariusza Łatkę i sędzia słusznie pokazał czerwoną kartkę.
Grający w osłabieniu piłkarze Zagłębie wcale nie ustępowali gościom na wstępie drugich 45 minut. Co więcej, w kilku groźnych akcjach pokazali bielszczanom, że mecz jeszcze się nie skończył. W 58. minucie próbę Małkowskiego z rzutu wolnego wybronił pewnie Richard Zajac, a 180 sekund później "na raty" próbował szczęścia Pawłowski. W obu przypadkach pomocnikowi lubinian zabrakło "zimnej krwi".
Górale z upływem czasu mieli coraz więcej miejsca w środku pola, choć ciężko było im na dłużej utrzymać się przy piłce. W 69. minucie sam przed Michałem Gliwą znalazł się Jeleń, ale i napastnik Podbeskidzia zachował się nie najlepiej, marnując "setkę". Kolejne szanse przyjezdnych to: strzał głową Michała Pitera-Bucko nad bramką i obronione przez golkipera gospodarzy mocne uderzenie Sebastiana Ziajki.
Podobnie, jak na lubinianach w premiowej części, tak w drugiej na Góralach zemściły się zmarnowane sytuacje strzeleckie. W 73. minucie juniorski błąd naszej defensywy i nieudane wybicie Krzysztofa Króla okazały się prezentem dla Michala Papadopulosa, który z bliska pokonał Zajaca. Podrażnieni Górale walczyli do końca, bo remis w żaden sposób ich nie zadowalał. W wymianie ciosów obie drużyny mogły zdobyć zwycięskiego gola. Raz jeszcze pojedynek z Jeleniem wygrał Gliwa, a w kontrze Zagłębie Darvydas Sernas zagubił się w dryblingu stając "oko w oko" z naszym bramkarzem.
Za uparte dążenie do zgarnięcia pełnej puli goście zostali wreszcie nagrodzeni po upływie 90. minuty rywalizacji. Rzut wolny egzekwował Liran Cohen i gdy wszyscy oczekiwali dośrodkowania, pomocnik Górali wkręcił piłkę do bramki obok rozpaczliwie interweniującego Gliwy. Ten cudowny gol, oddający piłkarski kunszt Izraelczyka, przesądził o wygranej Podbeskidzia w Lubinie i przełamaniu serii meczów bez zwycięstwa. To jednocześnie wymarzony debiut trenera Marcina Sasala!
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu bielsko.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.
Podbeskidzie Bielsko-Biała
Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "Podbeskidzie Bielsko-Biała" podaj