Eko-jazda wpływa na zdawalność?

Nowe dyrektywy i kolejne zmiany w przepisach wywołały zamieszanie wśród kursantów, jednakże według ekspertów nie wnoszą one żadnych drastycznych zmian, a jedynie same korzyści płynące ze świadomego i przemyślanego poruszania się po drodze. - Eko-jazda to kultura ekonomicznego i przemyślanego prowadzenia samochodu, a nowe wymogi to jedynie drobiazgi, do których stosuje się każdy doświadczony kierowca, nawet jeśli sam jest o tym nieświadomy - mówi Edward Płonka, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Bielsku-Białej.

- Zanim zdający przystąpi do jazdy egzaminacyjnej, powinien sprawdzić stan techniczny samochodu i ciśnienie w oponach. Podczas prowadzenia auta musi natomiast wykazać się umiejętnością hamowania silnikiem i płynną zmianą biegów. Bieg należy zmienić w momencie, kiedy silnik osiągnie od 1800 do 2600 obrotów na minutę, a pierwsze 4 biegi należy wrzucić jeszcze zanim pojazd osiągnie 50 km/h. Dzięki temu kierowcy mają jeździć płynniej, spokojniej, a tym samym bezpieczniej i bardziej ekonomicznie - tłumaczy dyrektor bielskiego WORD-u.

Jak powszechnie wiadomo, egzamin na prawo jazdy jest dla wielu osób bardzo stresującym przeżyciem, a nowe wymogi wprowadziły dodatkowo trochę zamieszania. Mimo stawiania eco-drivingu przez ekspertów w samych superlatywach, świadomość nieustannego kontrolowania obrotomierza podczas jazdy może być uciążliwa dla niektórych zdających. Egzaminatorzy na podstawie wskaźnika i swojego doświadczenia stwierdzają, czy bieg zmieniany jest we właściwym momencie. Niestety tego wyczucia może brakować niedoszłym jeszcze kierowcom. Jedna z egzaminowanych kursantek, której nie udało się pomyślnie zdać części praktycznej w styczniu, nie obwinia nowo wprowadzonych zasad za powód swojego niepowodzenia. - Ciągłe spoglądanie na obrotomierz było rozpraszające i dodało więcej stresu, niemniej popełniłam inne błędy, które zaważyły o wyniku egzaminu - powiedziała nam kursantka.

Bielski WORD cieszy się opinią ośrodka, w którym odsetek zdawalności lokuje się na średnim poziomie i wynosi od 35 do 43 proc. W obawie przed trudnościami, które czyhają na bielskich drogach, niektórzy zapisują się na egzaminy do mniejszych miast. Znawcy tematu twierdzą jednak, że lepiej można nauczyć się jeździć w większym mieście, a bielskie drogi stwarzają do tego bardzo dobre warunki. Edward Płonka podkreśla również, że jeszcze nikt w bielskim WORD-zie nie oblał egzaminu z powodu nowo wprowadzonej eko-jazdy, a zatem nie ma się czego obawiać.

Podobnie twierdzi Ryszard Majchrzak - właściciel ośrodka nauki jazdy w Bielsku-Białej, przy ul. Straconki 25. - Eko-jazda to mądra jazda. Od dawna uczymy kursantów, aby jeździli płynnie i ekonomicznie, a zatem wprowadzone zmiany zostały jedynie usytuowane prawnie. Hamowanie silnikiem to bardzo dobry nawyk, który podnosi bezpieczeństwo na drodze. Obowiązkowo powinno się je stosować podczas jazdy w górach i w trakcie zjazdu ze stromych wzniesień. W przeciwnym razie grozi nam niebezpieczeństwo. Również częsta zmiana biegów ma swoje duże zalety i pozwala nie przeciążać silnika. Nie sądzę, aby mądre i przemyślane prowadzenie pojazdu mogło spowodować spadek zdawalności - mówi Ryszard Majchrzak.

A zatem drobne zmiany na egzaminie, które na celu mają zaoszczędzenie benzyny, zwiększenie bezpieczeństwa i ochronę środowiska, niebawem na stałe powinny utrwalić się w świadomościach kierowców. Kto jednak nazbyt przesadzi z obawami, może niepotrzebnie się zestresować i nie skupić wystarczająco na egzaminie. Otrzymanie pozytywnego wyniku w dużej mierze zależy również od opanowania kierowcy oraz od spokojnej i przemyślanej kultury jazdy.