Woda niezbędna do naśnieżania stoku Dębowca pochodzi z miejskich wodociągów. To ewenement na skalę światową. Podczas ostatniej sesji rady miejskiej radna Grażyna Staniszewska apelowała do władz Bielska-Białej, aby "zmienić mechanizm pozyskiwania wody" do armatek śnieżnych.
- Zwracam się z prośbą o podjęcie prac nad zmianą sposobu naśnieżania stoku Dębowca. Używanie do tego celu wody pitnej jest delikatnie mówiąc niewłaściwe i zbyt drogie - tłumaczyła niezrzeszona radna.
Bielsko-Bialski Ośrodek Rekreacyjno-Narciarski Dębowiec · fot. bielsko.info
Grażyna Staniszewska przytoczyła również anegdotę, która rzekomo krążyła na targach sportowych w Monachium. - Austriacy nie chcąc wierzyć podchodzili do wystawców z Bielska i upewniali się czy prawdą jest, że do naśnieżania używamy wody pitnej. Myślę, że powinniśmy coś z tym zrobić - dodała radna.
Na interpelację radnej odpowiedział zastępca prezydenta Lubomir Zawierucha. Wiceprezydent porównał stok Dębowca do pustyni.
- Chciałbym bardzo, żeby ta część Karpat Fliszowych, w której granicach leży Bielsko-Biała, była nawodniona, ale jest to niestety pustynia. Nie ma wód powierzchniowych, które zaspokajałyby proces naśnieżania, ani tym bardziej nie ma wód podziemnych - mówił Lubomir Zawierucha.
W tym sezonie stok był czynny przez niespełna trzy tygodnie · fot. bielsko.tv
Zastępca Jacka Krywulta szczegółowo wyjaśnił, że można by pozyskiwać wodę ze zbiornika w Wapienicy bądź Olszówki, ale koszt budowy rurociągu, wykupu działek i budowy zbiornika na wodę byłby horrendalnie wysoki.
- To były kwoty rzędu od 7,5 mln do 18 mln złotych. Całkowity koszt wykonania obecnego rurociągu wraz wszystkimi urządzeniami z węzła ronda Karbowa - Gościnna wyniósł 1,4 mln złotych - dodał Lubomir Zawierucha.
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu bielsko.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.