O spowodowanie, by progi spowalniające na ulicy Bzowej w Bielsku-Białej uzyskały inny, bardziej "łagodny" dla kierowców profil, zaapelowała do władz miasta grupa miejscowych radnych.

- W tej chwili te wałki asfaltu stanowią raczej wyrzutnię, czy skocznię dla samochodów - zauważyli przedstawiciele bielszczan. - Ulica Bzowa jest bardzo często wybierana jako skrót umożliwiający kierowcom ominięcie korków, jakie w szczycie zarówno porannym jak i popołudniowym tworzą się przed światłami na skrzyżowaniu ulic Wyzwolenia i Witosa oraz przed rondem w centrum Hałcnowa - wyjaśnili.

Wyprofilowania wspomnianych "wyrzutni" jednak nie ma co się spodziewać. Jak zaznaczył Przemysław Kamiński, zastępca prezydenta Bielska-Białej, z powodu gęstej zabudowy i braku chodników na ulicy Bzowej obowiązuje strefa zamieszkania, w której pieszy ma pierwszeństwo, a pojazdy nie powinny przekraczać 20 km/h.

To jednak tylko teoria...

- Z uwagi na nierespektowanie przez kierowców obowiązujących przepisów, progi zwalniające zostały zastosowane do fizycznego wymuszania tego ograniczenia - podkreślił zastępca gospodarza Bielska-Białej. - Działanie polegające na złagodzeniu profilu istniejących progów spowodowałoby odmienny skutek w postaci wzrostu prędkości a tym samy pogorszenia warunków bezpieczeństwa ruchu - skwitował Przemysław Kamiński.