W poprzedniej kolejce zarówno Podbeskidzie jak i Lechia wywalczyły cenne remisy. Gdańszczanie po zaciętym boju podzielili się punktami ze świetnie grającą wiosną Koroną Kielce, a bielszczanie wywieźli cenny punkt z Chorzowa, gdzie zremisowali z Ruchem 2:2, chociaż przegrywali już dwiema bramkami.

Mecz w Gdańsku piłkarze Podbeskidzia rozpoczęli jednak zdecydowanie lepiej niż spotkanie przed tygodniem przy ulicy Cichej. Już w 9. minucie Robert Demjan wpakował głową piłkę do siatki po rzucie rożnym.

Kibice Lechii na wyrównanie nie musieli długo czekać. Niespełna dziesięć minut później Jakub Kosecki odebrał rywalom piłkę przed polem karnym i zdecydował się na strzał z dystansu, po którym futbolówka musnęła jeszcze rękawice byłego bramkarza Lechii - Mateusza Bąka - i wylądowała w bramce.

Syn byłego wybitnego reprezentanta Polski nie zamierzał jednak na tym poprzestać i na siedem minut przed przerwą wyprowadził Lechię na prowadzenie.

Na odpowiedź Podbeskidzia nie trzeba było długo czekać. Minutę później piłkę ręką we własnym polu karnym zagrał Krzysztof Bąk i sędzia Hubert Siejewicz musiał wskazać na "wapno". Pewnym egzekutorem "jedenastki" okazał się Sylwester Patejuk, dla którego był to czwarty gol w tym sezonie.

W drugiej części meczu na murawie nadal sporo się działo, ale gol padł tylko jeden. W 67. minucie Demjan z zimną krwią wykorzystał dobre dogranie Patejuka z prawego skrzydła i Wojciech Pawłowski skapitulował po raz trzeci.

Lechia Gdańsk - Podbeskidzie Bielsko Biała 2:3 (2:2)

Bramki: Jakub Kosecki (18), Jakub Kosecki (38) - Robert Demjan (9), Sylwester Patejuk (40-karny), Robert Demjan (67)