Wiadomości

  • 20 grudnia 2019
  • 23 grudnia 2019
  • wyświetleń: 12400

[ZDJĘCIA] Tłumy na uroczystościach pogrzebowych rodziny Kaimów

Tragicznie zmarłych członków rodziny Kaimów żegnały w szczyrkowskim kościele pw. św. Apostołów Piotra i Pawła rzesze mieszkańców beskidzkiej miejscowości, w tym najbliżsi krewni ofiar, a także uczniowie - koleżanki i koledzy zmarłych dzieci. Po liturgii w kościele żałobnicy odprowadzili doczesne szczątki zmarłych na pobliski cmentarz.

Tłumy na uroczystościach pogrzebowych rodziny Kaimów - 19.12.2019 · fot. Diecezja bielsko-żywiecka


Podczas Mszy św. pogrzebowej bp Greger przypomniał w kazaniu, że czas adwentu uświadamia wierzącym, „że jesteśmy w drodze, trwamy w postawie oczekiwania na spotkanie z Tym, który jest Panem historii”. - To nie jest tylko oczekiwanie na święta Bożego Narodzenia, to jest przede wszystkim szkoła oczekiwania na spotkanie z Bogiem na progu wieczności - wyjaśnił.

- Dla naszych braci i sióstr - małżonków Józefa i Jolanty, ich wnuka Szymona; dla rodziców Wojciecha i Anny oraz ich dzieci Michaliny, Marceliny i Stanisława - czas oczekiwania się już zakończył. Kres ich ziemskiego życia nastąpił w okolicznościach niespodziewanych i niezwykle tragicznych. W godzinach wieczornych, dnia 4 grudnia, ich życiowy adwent dobiegł końca - powiedział hierarcha, odwołując się do tragicznych okoliczności zdarzenia, które doprowadziło do śmierci ośmiorga osób, w tym czworga dzieci.

Jak zauważył kaznodzieja, ta śmierć przypomniała, że ludzka codzienność jest kroczeniem na krawędzi pomiędzy doczesnością i wiecznością. „Oni przekroczyli próg życia i śmierci w chwili, której nikt z nas się nie spodziewał. Byli w domu, a więc tam, gdzie człowiek będąc u siebie ma prawo czuć się bezpiecznym. To tam, pośród prozaicznych działań wykonywanych każdego dnia, nadeszła godzina śmierci. To był szczególny wieczór, to był czwarty dzień tegorocznego adwentu, a zarazem dzień liturgicznego wspomnienia św. Barbary, która jest także patronką dobrej śmierci” - stwierdził biskup. Zaznaczył jednocześnie, że wobec tej tragedii człowiek pozostaje bezradny i nie ma żadnego sensownego wyjaśnienia.

- Emocjonalnie nie potrafimy sobie z tym poradzić, jest to ogromny ból trudny do uniesienia, ale nam trzeba się wzbić ponad emocje. Dopuśćmy do głosu Tego, który nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych; nie obrażajmy się na Niego, nie czujmy się przez Niego odrzuconymi czy zawiedzionymi” - wezwał i wskazał, że udział w pogrzebie i pamięć modlitewna jest najlepszą formą podziękowania złożoną dla ofiar. „Za to, że byli, że żyli wśród nas, że było nam dane doświadczyć od nich wiele dobra i szczęścia - chociaż wszystko to było zbyt krótkie i zakończyło się zdecydowanie za szybko - dodał.

Bp Greger zachęcił zarazem do sięgnięcia do słowa Bożego i szukania tam komentarza do najbardziej niezrozumiałych okoliczności, takich jak ta śmierć. Odwołując się do odczytanych w kościele fragmentów Pisma Świętego, które liturgia rozważała w środę 1. tygodnia adwentu, w dniu tragicznego wybuchu, biskup przywołał słowa Ewangelii Mateuszowej o rozmnożeniu chleba oraz starotestamentowe czytanie z Księgi Izajasza o Bogu, w którym człowiek złożył swą ufność (Iz 25, 6-10a).

- Mamy nadzieję, że nasi zmarli bracia i siostry - jak mówi Izajasz - cieszą się i radują z Bożego zbawienia. Dla nich to już rzeczywistość, dla nas - krótsza lub dłuższa - perspektywa. Wierzymy i ufamy, że nadejdzie taki moment, kiedy znowu spotkamy się z nimi, już tam, po drugiej stronie, gdzie nie ma śmierci, ale jest pełnia życia - zakończył biskup.

Przed Mszą św. nad ośmioma urnami tragicznie zmarłych mieszkańców Szczyrku modlono się w przykościelnej kaplicy. W trakcie uroczystości odczytano list kondolencyjny od prezydenta RP Andrzeja Dudy. - Jestem przekonany, że zmarli pozostaną na zawsze w pamięci społeczności, jako dobrzy, pracowici, uczynni i serdeczni gazdowie. Takimi zapamiętają ich liczne osoby, które przez kilkadziesiąt lat gościły u nich, na Kaimówce, aby tu, u stóp Skrzycznego wypoczywać, uczyć się podstaw narciarstwa, czerpiąc z ogromnej wiedzy i doświadczenia zawodniczego i trenerskiego Józefa i Wojciecha Kaimów. Będzie nam ich brakowało. Pozostaje żal, pamięć i modlitwa - napisał prezydent.

Głos zabrał także burmistrz Antoni Byrdy, który zaznaczył, że dziś wielu wciąż zadaje sobie pytanie, dlaczego tak się stało. - W obliczu tej ogromnej tragedii żadne słowa nie są w stanie wyrazić i ukoić bólu oraz cierpienia - podkreślił samorządowiec.

Po liturgii w kościele nastąpił pochówek na pobliskim cmentarzu. Kondukt żałobny, w którym nie zabrakło górali, przeszedł główną ulicą Szczyrku.

Do tragedii doszło 4 grudnia. W wyniku katastrofalnej eksplozji życie straciła cała rodzina - czterech dorosłych i czworo dzieci - rodzice, dziadkowie, dzieci i wnuki. Związana ze szkołą narciarstwa rodzina Kaim był powszechnie znana w górskiej miejscowości.

Według informacji prokuratury, wybuch, który spowodował zawalenie się całego trzykondygnacyjnego domu jednorodzinnego i doprowadził do śmierci jego mieszkańców, miał związek z pracami budowlanymi, prowadzonymi pod jedną z ulic.

Ariel Brończyk / bielsko.info

źródło: Diecezja Bielsko-Żywiecka

Reklama

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu bielsko.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.