Wiadomości

  • 3 marca 2018
  • 4 marca 2018
  • wyświetleń: 24794

„Zabiłem szatana” - to nie pierwsza zbrodnia 35-letniego bielszczanina

Wracamy do głośnej sprawy, o której informowaliśmy w miniony piątek. Mężczyzna zadzwonił na policję i poinformował, że „zabił szatana”. Jak się okazuje to nie pierwsze morderstwo, którego dopuścił się 35-letni bielszczanin. Dwanaście lat temu zabił kolegę z pracy, w którym również „widział szatana”.

Jakub D.
Jakub D. zabił własna matkę. Prokurator potwierdził, że w przeszłości mężczyzna popełnił już podobne zdarzenie. · fot. facebook.com


Informacje o tym, że 35-letni Jakub D. już wcześniej zamordował człowieka wpłynęły do naszego portalu po publikacji artykułu "Zabiłem szatana" - na osiedlu Złote Łany mężczyzna zabił własną matkę. Te informacje potwierdził nam Prokurator Rejonowy Maciej Fereniec. - Sprawca w przeszłości popełnił podobne zdarzenie i było już prowadzone postępowanie przygotowawcze. W wyniku tego postępowania była przeprowadzona obserwacja sądowo-psychiatryczna. Mężczyzna był umieszczony w zakładzie leczniczym - tłumaczy prokurator.

O co właściwie chodzi? Postanowiliśmy dotrzeć do najbliższego otoczenia sprawcy tej bulwersującej zbrodni i dogłębnie zbadać tę sprawę.

Jak dowiedzieliśmy się od osoby blisko związanej w przeszłości z Jakubem D., poprzednie morderstwo miało mieć miejsce 12 lat temu. 23-letni wówczas Jakub D. był w trakcie studiów. Zdaniem znajomych był to człowiek oczytany, inteligentny i bardzo przyjazny. - Dobrze się uczył i właśnie rozpoczął pierwszą pracę w trakcie trzeciego roku studiów - mówią. Jak relacjonują jego koledzy z dawnych lat, nagle się zmienił i zaczął „być dziwny”. Mimo tej zmiany, dla wszystkich było szokiem, że dobrze rokujący młodzieniec, który pochodził z dobrego domu, „widząc szatana” zabił nożem kolegę z pracy. Jakub został osadzony w zakładzie zamkniętym. Z informacji, jakie uzyskali dziennikarze naszego portalu, wynika, że w chwili popełnienia morderstwa był niepoczytalny. Jak się okazało - i co potwierdza dziś jeden z naszych rozmówców - mężczyzna chorował na ciężką odmianę schizofrenii paranoidalnej.

Ciężka choroba, ale można z nią żyć.

Schizofrenia paranoidalna jest ciężkim zaburzeniem psychicznym, którego przyczyny są bardzo złożone. Choroba może być uwarunkowana genetycznie, wynikać z uszkodzenia DNA lub być następstwem silnego stresu, czy też powikłaniem po przebytej choroby zakaźnej. W tego typu schorzeniach najczęściej dominują omamy słuchowe. Najczęściej są to „głosy”, które mówią choremu co ma zrobić. W połączeniu z często występującymi urojeniami prześladowczymi, to bardzo niebezpieczna mieszanka, która nie leczona często prowadzi do poważnego przestępstwa popełnianego przez chorego. Zazwyczaj sam chory izoluje się od otoczenia, a otoczenie od niego ze względu na „dziwne zachowanie”. W terapii stosuje się leki przeciwpsychotyczne, a odpowiednio prowadzony pacjent może z powodzeniem funkcjonować w społeczeństwie i nie stwarzać żadnego zagrożenia dla otoczenia.

W wypadku niepoczytalności sprawca przestępstwa nie popełnia przestępstwa z powodu braku winy. Stan niepoczytalności czyni ze sprawcy osobę niezdolną do przypisania jej winy, a tym samym odpowiedzialności karnej. W przypadku niepoczytalności najczęściej zasądza się leczenie w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. - Tak było i w tym przypadku - opisują bliskie mu osoby. - Po odbyciu 9-letniego leczenia w zamkniętym ośrodku, 33-latek wyszedł na wolność jako człowiek zdrowy, jednak konieczne było dożywotnie zażywanie leków. Mężczyzna doskonale o tym wiedział i po wyjściu z zakładu „dobrze rokował”. Przyjmował leki, rozpoczął pracę, poznał dziewczynę i zaczynał nowe życie przyznają jego znajomi i dodają, że Jakub D. bardzo żałował tego, co stało się przed laty. Chciał o tym zapomnieć i być dobrym człowiekiem.

Co więc się stało?

Jakub D. - Facebook 21.09.2017
Jakub D. · fot. źródło - Facebook.com


Jak relacjonują znajomi mężczyzny, problem zaczął się w trzecim kwartale ubiegłego roku. Jakub przestał zażywać leki, ponieważ - jak samodzielnie stwierdził - "nie były mu potrzebne". Uważał się za zdrowego człowieka. - Choroba najprawdopodobniej zaczęła nawracać. Mężczyzna stał się mocno pobudzony, powróciły omamy i "głosy". Znajomi i rodzina mężczyzny próbowali go nakłonić do ponownego zażywania leków i leczenia. Niestety sam bohater tej smutnej historii nie widział żadnego problemu, ponieważ uważał się za zdrowego. Ze względu na „dziwne” zachowanie, część znajomych odwróciła się od niego. Odeszła od niego dziewczyna, ponieważ zaczęła się go bać. Problem narastał - dowiadujemy się od znajomego. Jak udało się nam dowiedzieć, rodzina i krewni, kilkukrotnie próbowali zainteresować sprawą policję i sąd. Niestety nieskutecznie.

Finał tej historii był tragiczny. Bielszczanin zamordował matkę i sam oddał się w ręce organów ścigania. Jak wspominaliśmy, zadzwonił na policję i poinformował, że „zabił sztana”.

Jakub D. - Facebook - 22.09.2017
Wpis Jakuba D. na facebooku z września 2017 r. · fot. facebook.com


Kto popełnił błąd? Okazuje się, że najprawdopodobniej nikt.

Policja nie komentuje tej sprawy, ze względu na prowadzone postępowanie. O opinię w tej sprawie zapytaliśmy lekarza psychiatrę, który ze względu na wąskie środowisko zawodowe pragnie zachować anonimowość. Zdaniem naszego rozmówcy za tę zbrodnię nie można winić sądu, policji, prokuratury, a tym bardziej najbliższego środowiska. Jego zdaniem policja miała ograniczone możliwości i jest to wina luki w prawie, która uniemożliwia przymuszenie do leczenia. W świetle obowiązującego prawa człowiek, który nie popełnił żadnego przestępstwa jest wolny i „dziwne zachowanie” nie jest wystarczającym powodem do zamknięcia w „psychiatryku”. Przestępstw popełnianych przez schizofreników jest w Polsce mnóstwo i jak podkreśla nasz rozmówca - Najpierw trzeba uregulować prawo, później skutecznie go egzekwować. To pozwoli uniknąć podobnych tragedii w przyszłości.

sid / bielsko.info

Reklama

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu bielsko.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.